A już myślałam, że dzisiaj nic nie napiszę…


Monika Górska | 16 czerwca 2016

Czasem mi się nie chce. Czasem „nie mam weny”. Czasem nic mądrego nie przychodzi mi do głowy. A co dopiero układać opowieść. Brzmi znajomo?

Co wtedy? Jak sobie z tym radzić?

Zapytałam o to kiedyś bohatera mojego filmu – Philipa Glassa, jednego z najbardziej wpływowych i płodnych kompozytorów XX wieku, autora niezliczonych koncertów, oper, piosenek oraz muzyki filmowej, m.in. do  filmów „Kundun”, „Godziny” i „Koyaanisqatsi”.

Miał wtedy 70 lat i najmłodszego synka w wieku mojego – 4 lata.  Zawsze przyjmował więcej zamówień, niż był w stanie skomponować. I zawsze  się jakoś mu udawało. Jego sposób, to siadanie do fortepianu codziennie o tej samej porze. Umówił się ze swoim … mózgiem, że między godz. 9 a 13 jest czas na komponowanie. I tylko wtedy. A co jeśli przychodził mu świetny pomysł do głowy, ale po południu? Nic. Czekał do następnego dnia, by go zapisać. Jeśli był dobry – zostawał w pamięci, a jeśli nie, to nie żal. Glass mówi, że po pewnym czasie mózg był wytrenowany jak posłuszny owczarek. Tutaj możesz zobaczyć fragment filmu.

A może przyczyna Twojego zniechęcenia tkwi jeszcze gdzie indziej?

Był sobie kiedyś drwal, który zgłosił się do pracy przy wyrębie lasu. Ponieważ zarobek był dobry i warunki pracy jeszcze lepsze, postanowił przyłożyć się do powierzonych obowiązków porządnie. Pierwszego dnia, kiedy stawił się przed majstrem, ten wręczył mu do ręki topór i wyznaczył część lasu, w której miał pracować. Z wielkim entuzjazmem człowiek ów udał się do lasu na wyręb. Tego dnia ściął aż osiemnaście drzew. – Gratuluję ci – powiedział majster. – Rób tak dalej.

Podbudowany słowami majstra, następnego dnia postanowił wykazać się bardziej. Położył się wcześnie spać i już o świcie, kiedy wszyscy jeszcze spali, wstał i ruszył do lasu. Pomimo wielkiego wysiłku nie udało mu się ściąć więcej niż piętnaście drzew. „Chyba jestem zmęczony”, pomyślał. Tym razem postanowił położyć się o zachodzie słońca.

Wstał skoro świt z zamiarem pobicia swego rekordu osiemnastu drzew. Jednakże tego dnia nie doszedł nawet do połowy.

Następnego dnia udało mu się ściąć tylko siedem, potem pięć, a ostatniego dnia przez całe popołudnie usiłował ściąć drugie drzewo.

Zaniepokojony tym, co by na to powiedział majster, drwal postanowił pójść do niego i wszystko opowiedzieć oraz przysiąc mu i zaprzysiąc się, że wysilał się do resztek sił. Majster zapytał go:

– Kiedy ostatni raz naostrzyłeś swój topór?

– Naostrzyć? Nie miałem czasu, Żeby naostrzyć. Byłem za bardzo zajęty ścinaniem drzew.*

A co z Twoim toporem?

.

* Fragment fantastycznej książki z opowieściami na każdą okazję: Pozwól, że Ci opowiem …bajki, które nauczyły mnie, jak żyć, Jorge Bucay
Wydawnictwo Replika, 2004

 

PS

Znam też trzy osoby, które skutecznie potrafią stępić Twój topór. Ty też je znasz. Pytanie, czy znalazłeś już na nie sposób >> www.monikagorska.com/blog/wewnetrzny-krytyk-ulzy-ci-jak-to-przeczytasz

Podziel się tym wpisem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Share on LinkedIn
Linkedin


Dołącz do dyskusji: