Po prostu włącz prąd.


Monika Górska | 4 maja 2023

Nie do wiary… To już 10 lat…

Dzisiaj napisałam mój 500. list.

Od dekady tydzień w tydzień siadam do komputera, nieważne, czy boli mnie głowa, czy serce. Czy pod moim biurkiem sterta chusteczek do nosa albo pot spływa mi ciurkiem po plecach. Czy w naszej Fabryce wielka kumulacja, czy też wreszcie odpoczywam gdzieś w ciepłym, wśród szumu fal, popijając gin tonic… Od 10 lat wysyłam bezpłatny storytellingowy list.

Pierwszy list z wielką nieśmiałością wysłałam do pierwszych czytelników, 26.02.2013 r. o 9.00 rano. Było ich 127. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy w ankiecie, którą robiłam jakiś czas temu, odkryłam, że tak wielu spośród nich czyta moje listy do dzisiaj! Dziękuję za wszystkie dobre słowa. O tym, że to jest jedyny newsletter, który czytacie. Że te listy dają nadzieję, że przychodzą w samą porę i przynoszą słowa, których potrzebujecie. Że wiecie, że ten list wysyłam do dziesięciu tysięcy osób, to jednak czujecie, że piszę go właśnie do każdego z osobna. 

I wiesz co?

Tak mi się marzy, żeby dziś dostać list właśnie od Ciebie. Taki od serca! Taki, w którym napiszesz mi, choć dwa słowa, o tym, co myślisz i czujesz, kiedy czytasz we wtorek moje listy. 

A może także zechcesz podzielić się ze mną kawałeczkiem Twojej historii? Kim jesteś? I po co jesteś? 🙂

Będę czekać pod info@fabrykaopowiesci.pl

Taka rozmarzona…

Jeśli jeszcze nie subskrybujesz storytellingowego listu, możesz dołączyć tu: https://fabrykaopowiesci.pl/kontakt/

Będę do Ciebie pisać co wtorek, a od razu po zapisie prześlę Ci powitalny prezent… 🙂

PS.

Przesyłam Ci trochę piwnej pianki Chimay Bleue i czekoladowy uśmiech znad bombonierki Leonidasa 🙂 

Mieszkałam tu tyle lat… i teraz czuję się, jakbym znowu była w domu. Spotykam dawnych przyjaciół – a jakbyśmy się widzieli wczoraj… jakbym ledwo wyszła tylko po bagietkę. 

Po francusku mówi się na to „la challeur humain” – kiedy jest Ci z kimś, tak po ludzku, dobrze i blisko, że aż robi się ciepło w sercu. I dni, i noce są za krótkie 🙂 

Przyjechałam do Brukseli na zjazd absolwentów naszej szkoły dziennikarskiej Roberta Schumana. 

I takie wzruszenie, znowu zobaczyć  koleżanki i kolegów z roku i moich studentów, którzy zjechali się tutaj z całej Europy… Jesteśmy tak różni, ale mam wrażenie, że nadal mamy tego samego ducha. I taka jestem dumna z moich studentów! Jean-Baptiste właśnie został dyrektorem wydawnictwa Bayard Service, Laurence jest jednym z szefów w Le Figaro, Fredi autorem poczytnych thrillerów, Ania właścicielką Wydawnictwa dla dzieci Muchomor… 

Spoiler: Spotkałam się też po raz pierwszy od tylu lat z kimś, o kogo najczęściej pytacie po przeczytaniu mojej książki… Tak, z Jean-Louis 🙂 

Może Ci kiedyś więcej o tym opowiem. Na razie… to moja słodka tajemnica 🙂

Kawałek tej mojej belgijskiej historii znajdziesz w Zaufaj:

Zapraszają mnie do Brukseli na galę dyplomową kolejnego rocznika mojej szkoły. Myślę, że po prostu odwiedzę stare mury. Ze wzruszeniem chodzę po korytarzach wyściełanych granatowym moquetem. Wdycham charakterystyczny zapach.

Dyrektor zaprasza mnie do swojego gabinetu.

– Monika, chciałabyś się zaopiekować naszym wydziałem telewizji? – słyszę nagle.

Zaniemówiłam. Ale ja przecież chcę wracać do Polski! – biję się z myślami. Tylko czy taką szansę mogę zmarnować?

– Dobrze, zostanę. Ale tylko na rok.

Ten rok zmienia się w jeszcze kolejnych sześć lat poza Polską.

Najpierw dwa lata w Brukseli, gdzie znowu robię prawie wszystko. Od planowania programu, budżetowania, zapraszania profesorów – dziennikarzy najważniejszych europejskich telewizji, po zajęcia ze studentami i pomoc techniczną. Ja!!! Przecież ja mam dwie lewe ręce do tych spraw.

Pamiętam swoje pierwsze wejście do studia montażowego. Z tyłu maszyn jest dosłownie żmijowisko kabli. Prawie się rozpłakałam. Zawsze mam jakiegoś mądrego technika do pomocy, a tutaj jestem zupełnie sama. Jak ja sobie z tym poradzę?

Zaczynam się wpatrywać w dziesiątki kolorowych kabli z miną zaklinacza węży. Nic z tego nie rozumiem! Ale im dłużej się przypatruję, tym większą logikę w tym odkrywam. Jeśli w playerze jest wyjście video, to w recorderze musi być wejście video. Podobnie z dźwiękiem.

Ale którą stroną wkładam kabel? Znowu przyglądam się im uważnie. I nagle zaczynam się śmiać. No tak. To całkiem proste. Jak w życiu. Jest kabel chłopiec, ten z wystającym pręcikiem, i kabel dziewczynka, z dziurką. Wystarczy połączyć chłopca z kabelka z wejściem dziewczynki w maszynie. I powinno iskrzyć!

Ale nie, niestety nie działa. To już nie wiem.

I nagle przypomina mi się najbardziej przenikliwa rada mojego profesora z Dallas:

– Jeśli wszystko sprawdziłaś i nadal nic nie działa, to po prostu włącz prąd.

Nigdy nie zapomnę tego widoku, kiedy maszyny zapalają się nagle na czerwono i zielono, a całe pomieszczenie wypełnia ich łagodny szum.

Potem kiedy ze studentami w asyście kręcimy dwa filmy dla telewizji belgijskiej, ten mój profesor, mój mistrz, Bob Rogers, przylatuje do Brukseli i zostaje moim operatorem! To się dopiero nazywa szczęście! 

A montażysta… cóż… moje serce jakoś żywiej dla niego zaczyna bić.

Oba filmy dostają później nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Filmów w Niepokalanowie. Liberer le papillion (Uwolnić motyla) o opiece paliatywnej – pierwszą

nagrodę za dokument, a Chevetogne, a Dream of Unity (Chevetogne, marzenie o jedności) Nagrodę Prezydenta m.st. Warszawy za film budujący więzi między narodami, kulturami i religiami.

Te nagrody – na początku mojej filmowej drogi – to jakby sam Pan Bóg poklepał mnie po plecach i powiedział:

– A nie mówiłem? Widzisz, Górska? To jest twoja droga!

Dalej kropki zaczynają się już układać bardzo wyraźnie.

[…]

Tymczasem serce przyprowadza mnie z powrotem do Belgii… Tam, z moim narzeczonym Jean-Louisem, który jest operatorem i montażystą, zaczynam współpracę z niemiecką organizacją charytatywną ACN – Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Wspaniali ludzie… wspaniałe, potrzebne filmy…

Ale już bardzo mi tęskno za Polską. Tyle u nas zmian.

Pora wracać i służyć naszej demokracji.

Tylko co z Jean-Louis…?

Książkę “Zaufaj” kupisz tutaj: http://fabrykaopowiesci.pl/zaufaj
Tu też przeczytasz opinie tych, którzy już ją przeczytali. Zajrzyj, zapraszam 🙂


#Zaufaj #KupJą #PrzeczytajJą

Podziel się tym wpisem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Share on LinkedIn
Linkedin


Dołącz do dyskusji: