Słoń
Monika Górska | 5 września 2019
Gdzie mieszka wolność?
Serio pytam.
Gdzie ona mieszka w nas?
W sercu, głowie, duszy, w nogach?
Nazywam się Górska. Ale góry od zawsze były dla mnie wielkim wyzwaniem.
Szczerze… nie lubię chodzić po górach. Nie mam na to sił. W Kobylarzowym Żlebie podczas ostatniego urlopu sapałam i dyszałam jak parowóz i myślałam, że już tam utknę i nigdy nie dojdę na Czerwone Wierchy…
Nie wiem, nogi mam za krótkie, czy co innego za ciężkie… Od zawsze wlokłam się na końcu i ciągle musieli na mnie czekać.
A jak już wreszcie dowlokłam się i chciałam odpocząć, to oni ruszali dalej… męka. Nieraz połykałam łzy.
To po co w ogóle w te góry rok w rok łażę od kiedy skończyłam 3 latka, mimo że dzieciaki na podwórku wołały na mnie “słoń”?
Po co lezę przed kamerę, mimo że przez dwadzieścia kilka lat mi to nie wychodziło?
Po co staję przed publicznością, mimo że z natury jestem nieśmiałym introwertykiem?
Pozwól, że opowiem Ci pewną historię. Jej autorem jest Jorge Bucay.
“Kiedy byłem mały, uwielbiałem cyrk, a w cyrku najbardziej zachwycały mnie zwierzęta. Ulubieńcem wszystkich dzieci był stary słoń. Podczas przedstawienia olbrzym dumnie prezentował swój niesamowity ciężar i potężną siłę. Ale po przedstawieniu i przed wejściem na scenę słoń zawsze siedział uwiązany za jedną nogę do kołka wbitego w ziemię.
Ten kołek był niewielkim kawałkiem drewna, wbitym w ziemię zaledwie na kilka centymetrów. I choć do kołka przywiązany był mocny i gruby łańcuch, było jasne, że słoń, który wyrwałby drzewo z korzeniami, z łatwością mógłby uwolnić się z kołka i uciec.
Ta tajemnica nie dawała mi spokoju.
Dlaczego nie ucieka? Co go trzyma?
Kiedy miałem sześć lat wierzyłem, że dorośli znają odpowiedzi na wszystkie pytania.
Pytałem więc wuja, a potem nauczycieli o tajemnicę słonia. Ktoś odpowiedział:
– Nie ucieka, bo jest tresowany.
Wówczas zadałem logiczne pytanie:
– Skoro jest tresowany, po co go przywiązują?
Na to pytanie nie dostałem sensownej odpowiedzi.
Z czasem zapomniałem o słoniu i o kołku. Ale czasem pytanie wracało – kiedy spotykałem innych, którzy kiedyś też sobie je zadawali.
I w końcu dotarło do mnie, jaka jest odpowiedź.
Zobaczyłem małego słonika, przywiązanego do kołka, który wówczas wydawał mu się potężny. Mimo wysiłków nie był w stanie się uwolnić, choć szarpał i rwał łańcuch. Dzień za dniem ponawiał próby, ale kołek był zbyt solidny. Aż nadszedł dzień, kiedy słoń zaakceptował swój los. I przestał się szarpać.
Olbrzymi i silny słoń nie ucieka, ponieważ nie wierzy, że może.
Ma w sobie utrwalone wspomnienie niemocy, które przeżył krótko po przyjściu na świat.
A najgorsze jest to, że nigdy więcej nie zakwestionował poważnie tego wspomnienia.
Nigdy, nigdy więcej nie starał się ponownie wypróbować swoich sił…”*
Czy to mogłaby być Twoja opowieść? Moja była.
Nie umiesz opowiadać? Ludzie ziewają, jak tylko otwierasz buzię? Po kilku ujęciach Twojego filmu ktoś kiedyś spytał, czy zrobić herbatę i nagle wszyscy poszli mu pomóc? Kiedy odpalasz kamerkę nagle czujesz, że przestajesz być sobą, że jesteś jak marionetka sterowana przez własną tremę?
Żyjesz przywiązany do jakiegoś siebie, który kiedyś był do niczego, bo kiedyś ktoś mu coś powiedział… Albo który coś kiedyś SOBIE powiedział…. i dzisiaj myśli, że “przecież nie może, nie potrafi, nie da rady”.
Hej, on już nie istnieje, wiesz?
Chcesz się o tym przekonać?
Jedynym sposobem, aby dowiedzieć się, że tamtego Ciebie już nie ma, jest spróbować być tym, kim teraz możesz być.
Łatwo powiedzieć? A tak, łatwo.
Zrobić… nie tak łatwo. Ale za to warto!
Dla tych widoków ze szczytów i dla tych ludzi, którym Twoja wiedza może pomóc. Dla tego, co jest większe od Ciebie. By rosnąć.
Ja na przykład rzucam w tym celu wyzwania. Najpierw sobie. A potem moim studentom. Na przykład wideo wyzwanie, które już niebawem się kończy.
Oni też na początku myśleli, że kamera gryzie. Że oni nigdy. Że gdyby wiedzieli, co szykuję, to w życiu nie pojawiliby się na naszym coachingu…
A teraz?… Szkoda, że tego nie widzisz. Wyglądają jak eksperci, mówią jak eksperci i przede wszystkim czują się jak eksperci.
Kołek zniknął. W ich głowie.
Wystarczyło 30 dni.
Chcesz spróbować?
Zacznij od przeczytania mojego bezpłatnego poradnika, żeby uniknąć błędów przed kamerą.
A potem, jeśli będzie nam po drodze, pomogę Ci rozminować ten kołek! Uwielbiam to!
*Opowieść pochodzi z mojej ulubionej książki Jorge Bucaya “Pozwól, że Ci opowiem”