Sawubona!
Monika Górska | 30 kwietnia 2020
Widzę Cię. Jesteś dla mnie kimś ważnym i cennym.
To właśnie znaczy SAWUBONA. Tak witają się ludzie w plemieniu Zulu w południowej Afryce.
Jeśli mnie tak powitasz, odpowiem Ci SHIKOBA. To znaczy: Jestem dla Ciebie.
I to jest prawda 🙂
Zulusi wierzą, że ludzie istnieją tylko wtedy, gdy inni ich widzą i akceptują. To społeczność tworzy człowieka.
A Ty jak myślisz?
Tę historię opowiedział mi ostatnio Grzegorz Turniak, arcymistrz networkingu, zarówno w realu jak i na LinkedInie.
Bardzo wiele ostatnio rozmawiamy. Grzegorz przekonał mnie nie tyle do tego, jak ważny jest Linkedin – do tego już sama się jakiś czas temu przekonałam, ale jak niesamowicie można ze sobą w tej sieci współpracować i się wzajemnie wspierać.
Jaka się przy tym rodzi synergia!
Chcesz się przekonać? Kliknij w TEN LINK i w komentarzu, przywitajmy się tym zuuluskim powitaniem Sawubona!
Tak poznam, że jesteśmy z tego samego, storytellingowego plemienia 🙂
Nie muszę Ci mówić, jak dobrze sprawdzają się tam opowieści!
Muszę?
To posłuchaj naszego absolwenta programu SPS – Marka.
.
.
.
.
W związku Z Linkedinem mam pewien szalony plan. Kiedyś Ci o tym więcej opowiem. Na razie tylko chciałabym się dowiedzieć, czy masz już swój profil na LinkedInie i czy tam działasz? Miło by mi było Cię tam spotkać!
Jeśli jeszcze nie bywasz tam, to bez względu na branżę, najwyższa pora, żeby teraz dać się tam zobaczyć.
A może masz swój profil, ale jak to było ze mną do niedawna, w ogóle go nie uprawiasz?
To dedykuję Ci opowieść Kasi, naszej studentki MSSB, którą przysłała mi kilka dni temu, po naszym drugim coachingu, i którą z ogromnym wzruszeniem przeczytałam.
Nazywałam się Grabarz. Katarzyna Grabarz. To było moje panieńskie nazwisko. Byłam specjalistką od grzebania… swoich marzeń. Pochowałam je do pudełek, zeszytów, notatników, szafek w biurku. Mimo, że trzy lata temu zmieniłam nazwisko, nie zmieniłam specjalizacji. Jednak wczoraj coś się wydarzyło. Ktoś wyłuskał mnie jak nasionko fasoli. Z takiego zapomnianego, zakurzonego krzaka. Ktoś położył mnie na dłoni i powiedział:
– Nasionko, widzę Cię. Jest w tobie potencjał. Masz w sobie ogromną siłę, by kiełkować!
Od wczoraj wszystkie moje marzenia zaczęły pukać w wieka pudełek i szafek. Zaczęły domagać się światła uwagi.
Wczoraj wezwałaś mnie Moniko po imieniu.
A dzisiaj wołam Ciebie. I mam dla Ciebie jeszcze jedną opowieść o sianiu. Z przesłaniem! 🙂
Znajdziesz ją… w moim poście na Linkedinie.
To teraz kliknij w ten link TUTAJ, a w komentarzu pod postem, napisz Sawubona! I zobacz ile osób z naszego strotyellingowego plemienia już tam na Ciebie czeka.
Zobaczmy się! Poczujmy naszą wspólną moc. I MOC naszych opowieści.
Bądźmy dla siebie!