Wejdziesz tam razem ze mną?
Monika Górska | 7 lutego 2019
To była jedna z takich nieprzemyślanych, spontanicznych decyzji. Nowi studenci MSSB właśnie piszą swoje pierwsze SyKoMoRowe opowieści na nasz pierwszy coaching, więc mam akurat tydzień, żeby wyskoczyć gdzieś do ciepłego i naładować akumulatory na nowy rok.
Jakaś plaża w Egipcie albo Capo Verde… Dolce far niente… jak ja to lubię… No nic na to nie poradzę! Lenistwo mam w DNA 😊
I nagle, przed dwoma tygodniami, kupuję bilet do Tel Awiwu.
Pakuję plecak, szykuję buty, syn uczy mnie, jak posługiwać się GPS-em w telefonie, wgrywa mi mapkę Jesus Trial i… sama zdziwiona tym, co robię, z duszą na ramieniu, bo sama, bo kobieta, bo przemęczona, a w dodatku z fatalną orientacją w terenie, ruszam do Galilei.
To było w zeszłą niedzielę.
Uwielbiam ten moment, kiedy już zapinam pasy w samolocie, telefon wyłączony, wszystkie sprawy pozałatwiane i wreszcie czuję, jak mój oddech zwalnia. Za chwilę szybujemy już w górze, a ja patrzę na coraz mniejsze domki i samochody i nagle wszystko nabiera zupełnie innej perspektywy…
Kiedy się budzę, na moim zegarku jest czwarta. Ale zaraz. Czwarta? A już ciemno za oknem?
Pytam sąsiadkę – dochodzi ósma. Niedługo lądujemy.
Mój zegarek stanął. Po prostu. Nigdy wcześniej mi się to nie przydarzyło. Czas się zatrzymał.
Wszystko to, co się potem wydarzyło, wymyka się spod kontroli racjonalnego myślenia… niektórzy nazwą to cudami, ja nazwę… Wielkimi Rzeczami.
Po raz kolejny w czasie tych ostatnich dwunastu miesięcy przekonałam się, że czasami po prostu warto puścić – odsunąć na chwilę na bok swoje plany, przekonania, lęki i zaufać, że KTOŚ ma dla mnie lepszy plan.
Kilka razy się zgubić, przedzierać po ciemku przez chaszcze, wpaść w błoto, spanikować… Żeby o świcie zanurzyć nogi w Jeziorze, po którym kiedyś chodził Mistrz Opowieści… i pozwolić mu opowiedzieć po swojemu Twoją historię…
Wejdziesz tam razem ze mną?
Posłuchaj…