Też nie mam na to czasu. Ale znalazłam sposób.


Monika Górska | 21 marca 2024

Każda historia, każde wydarzenie naszego dnia jest jak ziarno niesione przez wiatr, które odkłada się w naszym sercu. Tylko w milczeniu i medytacji to ziarno przyniesie owoce dobra – mówił Thomas Merton.

I ja zapraszam Cię dzisiaj do zrobienia trochę przestrzeni, w tym czasie, który będzie teraz do świąt coraz bardziej przyspieszał, by właśnie trochę zwolnić. By wysupłać trochę czasu i w milczeniu i medytacji dać szansę temu dobru w Tobie wzrastać.

Możemy to zrobić razem, jeśli chcesz.

Zaczniemy od krótkiego zdania, które zmienia wszystko. Jezu ufam Tobie. Powtarzanego tak naturalnie, jak rytm oddechu. Wdech: Jezu… wydech: ufam Tobie.

Lubisz medytować? Ja medytuję od 15 lat. Choć to słowo “medytuję” jest bardzo na wyrost. Bardziej adekwatne byłoby “próbuję”, “usiłuję”, a nawet “frustruję się”. Są okresy, kiedy to robię bardziej regularnie.

Zazwyczaj niestety jednak kończy się potem na tym, że, zniechęcona myślami, które mi potrafią huczeć w głowie jak pszczoły w ulu i totalnie rozczarowana sobą, odpuszczam.

Albo po prostu życie przyspiesza, a ja zapominam, że żeby się odnaleźć, dobrze jest się czasami najpierw zgubić. I że najlepiej wykorzystanym czasem, jest czas stracony… dla Jezusa. A jego owocom, tak słodkim i obfitym, nic nie dorówna. Naprawdę nic.

Od kilku dni wróciłam do medytacji Zaufania. Nie umiałabym tego zrobić sama, ale pomogło mi w tym wyjątkowe miejsce. I wyjątkowy człowiek. O. Maksymilian Nawara w benedyktyńskim opactwie w Lubiniu. Potrafi mówić o medytacji tak lekko, w niezwykle prosty i łatwy do wyobrażenia sposób. I jednocześnie daje precyzyjne, praktyczne wskazówki. Tak, że nawet ja jestem w stanie to teraz ogarnąć i przyjąć. A przede wszystkim odkrywa jej głębię, sens i piękno.

Chcesz też spróbować?

Rok temu dla 72.dominikanie nagrywaliśmy w Lubiniu cykl sesji medytacyjnych. Znajdziesz tam krótkie i treściwe wprowadzenie do medytacji chrześcijańskiej, praktykę medytowania, medytację w ruchu i w pracy, spacer medytacyjny i wiele, wiele innego dobra. I zdradzę ci już teraz pewien sekret, który wszystko i totalnie zmienia. Tak samo jak w wystąpieniach publicznych, o czym pisałam Ci tydzień temu. Tu też w ogóle nie chodzi o Ciebie. Czy zrobisz to idealnie, perfekcyjnie, w pełnym skupieniu i uważności, z myślami, które jak żołnierze z Westerplatte, prosto do nieba będą szły.

Nie. Tu chodzi o Twoją obecność przy Tym, który JEST. Nie głową, która myśli. Tylko sercem. Tak, jak potrafisz dzisiaj. Teraz.

Medytacyjną playlistę znajdziesz tutaj: https://youtu.be/YYn_7xRxwkw?si=EDd1AcKEzX2WgHev

Wiesz, że możesz móc i możesz nie móc, prawda? Na początek wystarczy Twoja decyzja. I ten jeden, mały, pierwszy krok.

Nie masz na to czasu? Dobrze Cię rozumiem. Doba nie jest przecież z gumy. A może spróbujesz tak jak ja…? I jak to robią siostry Misjonarki Miłości w Kalkucie? I nastawisz budzik na kwadrans wcześniej… Ja przesunęłam go o godzinę nawet, ale o tym już Ci opowiem przy innej okazji, jeśli zechcesz.

Co myślisz? Znajdziesz te piętnaście minut wtedy? Za chwilę Wielki Tydzień… Może warto wtedy stracić trochę czasu dla Jezusa?

Myślę, że warto tu też na pomoc wezwać św. Józefa. We wtorek było właśnie jego święto. Milczący święty. Mistrz drugiego planu… A tyle można się od niego nauczyć… Jak zakasywać rękawy, kiedy trzeba brać się do roboty, a jednocześnie w ciszy i z uważnością wpatrywać się w Jezusa. Bo bez tego cała ta robota na nic.

On na pewno pomoże.

Ostatnio taką historią podzieliła się ze mną Edyta.

To było przed Świętami Bożego Narodzenia. Martwiłam się, że nie mam pieniędzy na zorganizowanie świąt. Umierał mój tata, a ja chciałam zorganizować u siebie Wigilię i zaprosić całą rodzinę. Zaprosiłam, nie mając grosza w portfelu. Pomyślałam: – Jakoś to będzie i jednocześnie modliłam się do Św. Józefa. Nie prosiłam o konkretną kwotę. Prosiłam po prostu o pieniądze na święta.

Tydzień przed świętami mój dobry szef (czy to Anioł Stróż?) wypłacił mi wynagrodzenie wraz z premią taką, że nie mogłam uwierzyć i dwa razy liczyłam te pieniądze. Dostałam więcej, niż myślałam. Starczyło na święta i po świętach, a nawet na pochowanie mojego taty, który zmarł 02.01.2024 r.

Prosiłam także o opiekę nad moim tatą, który umierał. Prosiłam, żebym mogła być przy nim, kiedy będzie umierał. Nie tylko otrzymałam łaskę rozeznania, że tata właśnie odchodzi, ale mogłam też wraz z księdzem pomodlić się nad moim tatą.

Usłyszałam od mojego taty pierwszy raz w życiu, że mnie kocha. Mogłam trzymać go za rękę i po prostu przy nim być. Pojechałam do domu ze szpitala, a On umarł 1,5 godziny później. Dziękowałam Bogu za ten dzień za tą łaskę, że „dał mi znać” i pozwolił mi być z moim tatą.

Wierzę, że św. Józef też przy nim był.

Cokolwiek Cię dzisiaj trapi, z czymkolwiek teraz się zmagasz lub o czym marzysz, idź z tym do Józefa! Właśnie dziś!

Od kilku dni i ja mam już wreszcie swój obraz… wisi w miejscu, gdzie spędzam najwięcej czasu. Nad moim komputerem. Józef jest na nim taki… męski. Człowiek – skała. I kiedy piszę teraz do Ciebie, patrzy na mnie… Tym swoim czułym, uważnym, głębokim spojrzeniem Mężczyzny, któremu zaufał nawet Bóg. I któremu czuję, że i ja mogę naprawdę zaufać. I ja lubię na niego patrzeć.

I ten niebieskooki Jezus, który podłożył sobie rączkę pod głowę, jak Tymek, kiedy się urodził. Wzrusza… i rozczula…

Jest w tym obrazie jeszcze coś niezwykłego…

Jestem ciekawa, czy to dostrzeżesz?

Kiedyś może opowiem Ci, jak do mnie zawędrował…

Dbaj o siebie! I idź Z TYM do Józefa 🙂

PS

Edyta w swoim liście napisała jeszcze:

W trakcie czytania „Zaufaj i Puść”, uwalniało się moje zaufanie i czułam taką lekkość i prostotę mojego zaufania a właściwie to… jak się czyta tę książkę, ma się wrażenie, że to zaufanie jest takie proste i łatwe. A ja nigdy nie wpadłam na to, żeby je puścić. Ufałam, ale jednocześnie drżałam ze strachu, czekając na rezultaty. Lęk mnie osłabiał i doprowadził do choroby ciała.

Nie jest łatwo puścić, nawet jeśli się zaufa. Trzeba się tego nauczyć, otrzymać łaskę… I dlatego muszę jeszcze raz przeczytać tę książkę, żeby odświeżyć moje myślenie i otworzyć się na tę łaskę puszczania. „Wysyłania” mojego zaufania wprost w ramiona naszego Pana Jezusa Chrystusa.

A ja podpowiadam Ci tylko, że jeśli chcesz komuś pomóc wzmocnić zaufanie i podarować tę książkę, to nie zwlekaj, bo w magazynie już widać dno palet…

👇👇👇

Oprócz odwiedzenia playlisty Medytacji Chrześcijańskiej zapraszam Cię jeszcze na portal Niedziela.pl, gdzie we wszystkie czwartki Wielkiego postu spotykamy się w ramach #NiezbędnikaWielkopostnego z książką „Zaufaj i puść”. Ostatnio było o tym, że nie muszę być takijaktamten. On mnie kocha, gdy jestem takijakja.

➡️https://m.niedziela.pl/artykul/99654/Spojrzenie-Boga-na-nas-jest-zaskakujace

#Zaufajipuść #PrzeczytajJą #KupJą #storytelling

Zaufaj i Pusc - II tom bestsellerowej trylogii Zaufania dr Moniki Górskiej


Dołącz do dyskusji: