Tego bym sama nie wymyśliła
Monika Górska | 1 marca 2018
Życie jest opowieścią. Opowiadasz ją sobie ciągle na nowo. Z tej opowieści rodzą się Twoje emocje. Jeśli wiesz, jak działają historie, masz większe szanse, żeby zrozumieć, jak toczy się życie i jak rozwija się człowiek. Zyskujesz wiedzę i siłę, dzięki której dasz radę zrobić porządek w Twoim życiu i w firmie.
Chcesz posłuchać mojej historii? Bez niej nie czytałbyś dziś tego wpisu.
Dokładnie 9 lat temu zaczęło się moje nowe życie. A mogłam je stracić.
Było to tak…
2009 rok. Zima. Pracuję w zawrotnym tempie na podwójnym etacie – jako reżyser w TVP i wykładowca na UAM, gdzie uczę sztuki opowiadania językiem filmowym. Nawet kiedy się budzę, jestem już zmęczona.
Aż nagle czuję, że moje baterie już całkowicie się wyczerpały. Jestem świeżo po zdjęciach do reportażu dla Magazynu Ekspresu Reporterów, do którego głos podkłada Krystyna Czubówna.
Jest mroźny poranek, 23 luty. Mimo, że radio Merkury ostrzega kierowców, żeby lepiej nie wyjeżdżać, postanawiam wyrwać się na kilka dni nad morze. Droga nie jest aż tak zła. Dojeżdżam do kamiennych Kręgów w Grzybnicy. Już widzę siebie w kąpieli winnej, a potem na masażu gorącą czekoladą, gdy nagle koła samochodu zahaczają o stertę śniegu na poboczu.
Moja zielona Toyota leci ślizgiem prosto na nadjeżdżające z przeciwka auto.
Przeraźliwy huk, a po nim kolejny, kiedy zostaję wyrzucona na skarpę w lesie. I ten zapach spalenizny. Instynkt podpowiada mi, żeby uciekać. Ktoś wzywa karetkę. Dobrzy ludzie zbierają moje książki z biblioteki porozrzucane na śniegu wśród drzew, a karetka zabiera mnie do szpitala.
Widzę kobietę w izbie przyjęć w koszalińskim szpitalu, która pochyla się nade mną i z przerażeniem w oczach mówi: „O Boże, co my z TYM zrobimy!” Dopiero wtedy się załamuję: „Pewno jestem w kawałkach, ale nawet o tym nie wiem”. A ona mówi o mojej czerwonej walizce, którą życzliwi ratownicy włożyli do karetki.
RTG pokazuje wielokrotne złamanie miednicy. Nikt nie zauważa, że kręgosłup też jest uszkodzony. Ledwo leżę. Ból przy każdym ruchu, niedokończony film o czekającej na adopcję małej Alicji, mama po operacji kolejnego przerzutu, która potrzebuje mojej opieki, i ośmioletni syn, którego teraz nawet nie będzie miał kto odwieźć do szkoły na drugim końcu Poznania, są dla mnie wystarczającym powodem, żeby się załamać. Po raz kolejny w życiu. Poprzedni raz był przy narodzinach Tymka…
Nigdy nie zapomnę mojej drugiej nocy w szpitalu na Szwajcarskiej w Poznaniu. Trzecia nad ranem. Budzę się z bólu. Za oknem ciemno. Tylko z korytarza sączy się wąska strużka światła.
Nagle dociera do mnie, że sytuacja w której jestem, nie jest jednak bez wyjścia. Do wyboru mam dwie drogi: albo litować się nad sobą i poddać, albo poszukać w tej tragedii czegoś, co może stać się trampoliną do dalszego, jeszcze pełniejszego życia. Nigdy o tym tak wcześniej nie myślałam, ale wyraźnie widzę, że między drzwiami z napisem SZANSA a drzwiami z napisem PORAŻKA, jest ciasny, krótki korytarz. To moja największa siła. Bez względu na to, jak trudna jest sytuacja, mogę wybrać, którą klamkę nacisnę.
Ale czy w tej sytuacji można znaleźć coś dobrego?
Biję się z myślami. To trwa może 30 sekund, a może minutę. Choć mi się wydaje się, że to cała wieczność. Mimo obezwładniającego bólu i strachu postanawiam przejść na jasną stronę mocy.
Tamta noc staje się początkiem mojej życiowej misji.
Postanawiam, że wykorzystam wszystkie swoje umiejętności, wiedzę i miłość do ludzi, by pomagać im zrozumieć, że bez względu na to, na jakim etapie jest ich życie czy biznes, w 99% sytuacji mogą dopisać inne zakończenie do swojej historii. I to od nich ostatecznie zależy, czy zrobią z Twojego biznesu i życia dobrą czy kiepską fabułę.
Ja z całą pewnością napisałam inne zakończenie do mojej.
Niespodziewanym prezentem od losu okazuje się czas, którego zawsze dotąd mi brakowało, i fantastyczni ludzie, których pomoc pozwala mi przetrwać ten dramatyczny rok.
I wreszcie mam przestrzeń, by usłyszeć swoje myśli…
Moje łóżko stojące na pustakach, by łatwiej się przesiąść na wózek, staje się bazą logistyki, z której wyprawiam przyjęcie komunijne Tymkowi i Osiemdziesiątkę-Niespodziankę Babci.
Po roku na wózku, o kulach i rehabilitacji kończę zaczęty przed wypadkiem reportaż „Alicja w krainie czarów” i nawet dostaję za niego pierwszą nagrodę w ogólnopolskim konkursie TVP.
Wykorzystuję ten czas, żeby napisać praktyczny podręcznik visual storytellingu, który pomoże ludziom lepiej opowiadać ich historie za pomocą języka filmu.
Kiedy wchodzę do dziekanatu UAM, by oddać moją 4 kilogramową pracę doktorską, sympatyczna pani sekretarka otwiera szeroko oczy i z westchnieniem mówi – pani Moniko, czy pani tych drzew nie było żal?
Krótko potem podejmuję chyba najtrudniejszą decyzję w moim życiu. Do dzisiaj czuję ścisk w żołądku, kiedy wspominam tamte nieprzespane noce.
Gdybym wtedy wiedziała, że największe wyzwania są dopiero przede mną…
Chcesz posłuchać, co było dalej? W podcaście Mała Wielka Firma opowiadam Markowi Jankowskiemu całą swoją historię. Tacy ludzie jak on są niebezpieczni! Bo potrafią tak pięknie słuchać, że zdradziłam mu wszystkie swoje sekrety (no… prawie)
>> https://www.spreaker.com/user/marekjankowski/mwf-199-storytelling-w-praktyce-monika-g
Dlaczego o tym dziś piszę? Bo 24. lutego minęła 5. rocznica, odkąd zaczęłam pisać co wtorek bezpłatny list StoryTelling StorySelling. Pisałam go nawet, kiedy prowadziłam od rana do wieczora szkolenie, kiedy zmarła mi mama, albo kiedy po prostu miałam lenia i za nic mi się nie chciało siadać do komputera.
A wszystko to dzięki temu, że tamtej pamiętnej nocy wybrałam drzwi z napisem Szansa. Więc jeśli kiedyś będziesz miał wrażenie, że Twój świat właśnie się skończył, przypomnij sobie moją historię.
W 99% sytuacji możesz dopisać nowe zakończenie do Twojej starej historii.
I to od Ciebie ostatecznie zależy, czy zrobisz z Twojego biznesu i życia kiepską czy dobrą fabułę. Taką na Oskara!
Przeżyłam po to właśnie, żeby Ci o tym powiedzieć.
>>> Jak sprzedawać bez sprzedawania?