Ostatnie dni przed porodem…
Monika Górska | 19 grudnia 2024
Od czego zaczynasz Świąteczne porządki? A może by tak najpierw posprzątać hałas?
Wyruszyli w drogę mniej więcej dwa dni temu. Przed dwoma tysiącami lat. Mieli do przejścia koło 150 km. Droga górzysta, pełna kamieni i piachu. Karawany potrzebowały na to ze 4 dni. Oni koło tygodnia. Zamiast wielbłąda, osiołek.
Podobno było zimno i deszczowo. W nocy nawet poniżej zera. Droga nie była bezpieczna. W lesie porastającym brzegi rzeki, wzdłuż której wędrowali, niedźwiedzie, lwy i dziki. Na drogach – bandyci i pustynni piraci.
Ona miała kilkanaście lat, on prawdopodobnie o kilka więcej. Pieniędzy ledwie starczało im na chleb i trochę oliwy. Mieszali ją z ziołami i maczali w niej chleb. I popijali wodą z bukłaka. Była w 9. miesiącu ciąży. Wstydliwej ciąży, bo różnie ludzie o nich gadali. W ich wersję mało kto wierzył. I Józefowi na początku też było trudno uwierzyć.
Poród za chwilę… Ogromny, ciężki brzuch. Hormony buzują. W nocy nie można spać, bo główka napiera na pęcherz i trzeba ciągle w ustronne miejsce. Pierwsze dziecko. “Jak ja zniosę ten ból”. Niepokój miesza się z nadzieją, strach przed tym, “żeby już”, ze zmęczonym: “oby to wreszcie było już”. Nerwy trudno utrzymać na postronku. Do tego zmęczenie drogą, ziąb, głód…
On oddaje swoje miejsce na osiołku swojej żonie, Maryi. I ich Maleństwu pod jej sercem, które za kilka dni ma przyjść na świat. Choć jeszcze nie wiadomo jak i nie wiadomo gdzie. To, że było Bogiem, nie ułatwia sytuacji.
A on ma dopilnować, żeby wszystko było po bożemu. I bezpiecznie. Żona, dziecko i Bóg. I droga. Ile waży ta odpowiedzialność, tylko on jeden wie.
Niewiele jeszcze o sobie wiedzą. Niewiele się znają. O czym rozmawiają? Może im jeszcze brakuje słów? Może bardziej w myślach jeszcze, opiekują się wzajemnie sobą? I w małych gestach troszczą o towarzysza drogi. Żeby go nakarmić, napoić, otulić, ulżyć. Z tej troski i z tych dobrych myśli, z każdym kilometrem w znoju i pyle, powoli rodzi się i wzrasta ich miłość.
Za tydzień z Nazaretu, wędrując tak wzdłuż Jordanu, mijając Jerycho, a potem Jerozolimę, dotrą do Betlejem.
Mamy jeszcze cały tydzień, żeby pójść ich śladami. Towarzyszyć im w drodze. Zerwać się o świcie, po zbyt krótkiej nocy. I w zimnie, ogrzewanym tylko chybotliwym płomykiem świecy na roratniej mszy św. każdego ranka, ruszyć w kolejny etap, do Betlejem. Dyskretnie nachylić ucha, żeby posłyszeć ich rozmowy. Uważnie przyglądać się, by pochwycić, jak na siebie patrzą. Jak czule dotykają.
Uprzątnąć hałas wokół i wsłuchać się w ciszę.
Oby jej nie zagłuszył szelest papieru, przy pakowaniu prezentów, szum odkurzacza, bulgot barszczu i skwierczenie kapusty z grzybami.
Może wtedy usłyszysz, jak bije malutkie serce. Pod Sercem tej, której Anioł pokazał, że dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Jak bije właśnie dla Ciebie…
W Twoim Betlejem.
Dbaj w tej drodze o siebie! I o Twoich towarzyszy drogi. W Nich też rodzi się Bóg.
Ile osób zasiądzie przy Twoim wigilijnym stole?
PS. ZAUFAJOWY update
Jeśli chcesz mieć pewność, że zamówione książki i Twój piękny kalendarz na Nowy Rok, dotrą jeszcze przed Świętami, musisz je kupić do godz. 12 w czwartek, 19.12. Potem może być różnie.
👉 https://fabrykaopowiesci.pl/zaufaj
Mój nakład się już wyczerpał, ale na szczęście “Bernardinum” pożyczyło mi przed weekendem swoje 500 książek, ale topnieją dosłownie w mgnieniu oka. Tylko nie wiem, na jak długo wystarczy, bo od kilku dni bijecie rekordy zakupów! Co to się dzieje… Nie ma to jak zaufać i puścić.
A św. Józef, tak, TEN… bohater tych dni, w tandemie z Wenantym Katarzyńcem są tego żywym dowodem.
Tak jak i Wasza modlitwa, dobre słowa, a także za obecność na prapremierze, wszystkie te gesty troski i życzliwości, które dodają mi mocy Ducha. A moją wdzięczność posyłam dziś szczególnie: Adamowi L., Agacie, Agnieszce R., Alicji K., Ani J., Ani M., Annie M., Edycie K., Elżbiecie K., Ewie, Ewie U., Gosi S., Izabeli J., Jadwidze, Janinie F., Joannie OR, Joannie W., Krystynie A., Magdalenie Z., Marcie D., Marii, Maćkowi T. , Markowi, Markowi G., Mieczysławie W., Monice R-H, i Renacie C.
*Informacje o warunkach wędrówki Józefa i Maryi do Betlejem zaczerpnęłam z artykułu z archiwum Los Angeles Times https://bit.ly/mg_artykuł
#storytelling #bestseller #zaufajpuśćikochaj #książka