Niemożliwe jest często łatwiejsze niż myślisz
Monika Górska | 6 stycznia 2022
Wiesz już, na co ustawiasz swój kompas w tym roku i masz już Twoje przesłanie na 2022?
I widzisz wreszcie – czarno na białym – kim jesteś?
Gratuluję Ci! Jestem pewna, że to ćwiczenie pokazało Ci, że masz powody do szczęścia i dumy. Ja też jestem z Ciebie dumna!
Chcesz zrobić ze mną kolejny krok?
To teraz, na kolejnej stronie w Twoim Dzienniku Pokładowym, zapisz TWOJE SUKCESY w minionym 2021 ROKU.
I te biznesowe, i te życiowe. A może największym sukcesem było to, o czym tak pięknie śpiewał kiedyś w swojej piosence “Sukces” Czesław Niemen?
I znowu – nie ograniczaj się! – wypisz wszystko, co TY uważasz za swój sukces w minionym roku.
Albo… za co, jak ja, chcesz podziękować.
I może odkryjesz, że z perspektywy czasu, to, co wydaje się niemożliwe, okazuje się często łatwiejsze niż myślisz.
Jeśli już wiesz, co masz zrobić, nie musisz czytać dalej, tylko zabieraj się do pisania. A jeśli chcesz zostać jeszcze przez chwilę ze mną i zobaczyć, co u mnie trafiło do Dziennika Pokładowego, to usiądź wygodnie, bo… trochę powodów do wdzięczności w tym roku mam…
SUKCESY BIZNESOWE 2021 ROKU
O sukcesach zawodowych pisałam trochę ostatnio już TUTAJ.
Teraz może tylko o trzech najważniejszych:
Jestem taka wdzięczna, za to, że Boża Opatrzność wzięła Fabrykę pod swoje stery i po królewsku dba o jej płynność finansową, żebym spokojnie mogła pisać książkę.
Za to, że coraz więcej moich storytellingowych klientów, szkoleniowych i mentoringowych, jest z kadry zarządzającej najlepszych firm z Polski i ze świata. To wielkie osobowości i bardzo ciekawi ludzie! Wspaniale się z nimi pracuje.
Dziękuję za ludzi, których spotykam dzięki opowieściom. A jeszcze, kiedy ktoś podzieli się swoją historią…
Albo napisze mi o tym, czym jest dla niego to, co robię… To tak jakby w czyichś oczach dostrzec to, czego ja sama nie jestem w stanie zobaczyć. Często jest tak, że akurat łapię doła, brakuje mi sił i zastanawiam się, czy nie przestać już pisać tego listu… Bo jeśli dobrze liczę, to w lutym tego roku minie już 10 lat, kiedy co wtorek piszę do Ciebie storytellingowy list!
I wtedy właśnie przychodzi taki mail jak ostatnio od Marcina:
„No nieźle… trochę mnie przytkało, nawet poleciała łza…w ostatni dzień roku, o którym myślałem, że już mnie niczym nie zaskoczy. Dziękuję, że bycie z Panią, Pani Moniko i Pani Zespołem, jest czymś dużo wartościowszym niż poznawaniem opowieści.
Cieszę się na myśl, że przez 2022 r. mogę iść wspólnie z Panią, od przebudzenia do oświecenia, to bardzo cenne. Dziękuję za inspirację, za poczucie bycia zaopiekowanym (do tej pory to uczucie towarzyszyło mi tylko na myśl o JAM JEST)?! 🙂
To nie są tylko Pani piękne słowa… to piękna energia…. Cieszę się, że płyniemy po tym samym oceanie MIŁOŚCI I WOLNOŚCI.”
Tak mi się też ciepło zrobiło na duszy, kiedy przeczytałam na LinkedIn słowa Marka:
“Słuchając i patrząc na Monikę, odnosi się wrażenie, że uśmiechnięta i piękna kobieta nie mówi do nas z ekranu, lecz siedzi tuż obok opowiadając o swojej pasji. Storytelling sam w sobie jest interesujący, lecz ona stworzyła z niego formę rozmowy, dzięki której uczy nas nie tylko techniki tworzenia obrazu, lecz patrzenia i odczuwania jego wartości. Świat Moniki, którym nas dotyka, pełen jest ciepłych i partnerskich relacji pomiędzy mną i tobą, kimkolwiek jesteś”.
Albo Ani: „Monika jako wielka humanistka wnosi do biznesu narrację, o której łatwo zapomnieć – ciekawą historię, za którą stoją emocje, potrzeby i wartości. Bez tej opowieści biznes jest jak maszyna do zarabiania pieniędzy. Z prawdziwą historią jest jak z życiem – tylko bycie w zgodzie z prawdą i zobaczenie wyższego sensu nadaje nowe znaczenie i wartość tego, co robimy”.
Albo jeszcze Darka: „Jeśli ktoś mnie spyta o mistrza w budowaniu historii, to bez dłuższego zastanowienia wskażę Monikę… jako mistrza, inspirację, mentora i człowieka o pięknym sercu! Sercu, które bije nie tylko swoimi, ale i historiami innych osób. Fantastyczna osobowość…. Moniko – dziękuję Ci za to, kim się dzięki Tobie staję! ;)”
Wiem, że takie słowa najwięcej mówią nie tyle o mnie, ile o tym, który je pisze, o jego wrażliwości i rozumieniu świata, ale kiedy je czytam to i tak w moim sercu zapala się światło… I oświetla mi dalszą drogę.
SUKCESY ŻYCIOWE 2021 ROKU
Chyba najbardziej w tym minionym roku jestem wdzięczna za to, że po 30 latach odkryłam, że życie nie składa się tylko z pracy. Nawet jeśli ta praca jest moją największą pasją i misją. I nie tylko to odkryłam, ale też zaczęłam żyć “po godzinach” 🙂
I jestem taka wdzięczna za to, że żyję! Mam wrażenie, że po wielu latach na nowo zaczynam żyć pełnią życia.
Za to, że zaczęłam pisać i z Bożą pomocą napisałam połowę książki “Zufaj i puść się”. I za Jamną, która natenczas stała się moim drugim domem. Tutaj przeczytasz, jak to z tym pisaniem i Jamną było.
Za to, że mój syn Tymek – może także i z Tobą? – zrobiliście mi najpiękniejszy prezent urodzinowy, jakiego sama bym sobie nie wymyśliła! I tak hojnie zrzuciliście się na wydanie tej książki! Miało być 5 tysięcy, a jest 7 104 zł!
Za to, że mogłam być częścią czegoś wielkiego. Sadzenia winnicy na jamneńskim Wzgórzu Nadziei. I, że odkryłam w sobie nową pasję do wina i wszelkich spraw jego.
Z odkrywaniem wina jest jak z odkrywaniem człowieka. Wino uczy uważności, otwiera oczy, nos, usta, bierze w posiadanie zmysły.
Przemienia nasze smaki. To, co na początku kusiło lekkością i aromatem, za chwilę może wydać się płytkie i bez znaczenia, a to, co stawiało opór podniebieniu, bo kwaśne i cierpkie, pozwala z czasem odkryć dojrzałą pełnię smaków i wypłynąć na głębię.
No i w winie prawda! I pociecha! Jak mawiał Louis Pasteur: Butelka wina zawiera więcej filozofii niż wszystkie książki na świecie.
Jestem wdzięczna, że moja pasja się rozwija! Uwielbiam nie tylko pić dobre wino w dobrym towarzystwie, ale skończyłam też międzynarodowy kurs winiarski WSET 2, pod okiem pierwszego w Polsce mistrza sommeliera Adama Pawłowskiego, na jego Wine Academy. I, mimo że wiem, że ciągle jeszcze tak niewiele wiem, to tak się cieszę, że zrobiłam ten pierwszy krok i wyruszyłam w tę podróż!
A po drodze zatrzymałam się w winnicy Edison, koło Poznania, na pierwszym, po 30 latach, winobraniu 🙂
Przede wszystkim jestem taka wdzięczna ludziom, którzy mnie, każdy na swój wyjątkowy sposób, w tę fascynującą sztukę wina wprowadzali: Ani Niewolnik, Bogusiowi Plucie i Maćkowi Krystowskiemu.
A nade wszystko jestem wdzięczna mistrzowi smaków – ojcu Markowi Grubce OP, który nie tylko sadził winnicę w Sandomierzu i na Jamnej, i jest autorem wielu pysznych, medalowych win, pełnych emocji, ale przede wszystkim przekonał mnie, że mogą być dobre wina także z Polski! I tak pięknie potrafi opowiadać o winie…
Jak powiedział kiedyś Iwo, z którym przycinaliśmy młode latorośle na Jamnej: Każda winnica ma swoją prasę. Więc i ja na Jamnej służyłam za prasę 🙂 Robiłam zdjęcia i wideo… To było dla mnie bardzo ważne! Znowu poczułam reżyserski zew krwi – zaczęłam poprzez aparat przyglądać się ludziom i winnicy tak, by wydobyć z nich jak najwięcej piękna. To przyszło tak naturalnie, przypomniało mi jak bardzo to opowiadanie obrazem kiedyś kochałam i że to nadal we mnie jest.
Te zdjęcia weszły potem do tomiku poezji jamneńskiego przeora, ojca Andrzeja Chlewickiego: “Czas przycinania winnic”. A ja jestem wdzięczna, że mogłam ten proces powstawania Winnicy, tak po swojemu, ocalić od zapomnienia.
Jestem też wdzięczna za to, że po 20 latach wreszcie poszłam na trening interpersonalny prowadzony przez fantastyczną parą trenerów Anię Łaniecką i Przemka Kluge z TROP-u. To było jedno z najtrudniejszych, a zarazem najbardziej fascynujących doświadczeń w moim życiu.
Tyle rzeczy się o sobie dowiedziałam, ale za te dwa odkrycia jestem chyba najbardziej wdzięczna.
Wygląda na to, że jestem ekspertem w byciu ekspertem. Teraz pora by zacząć być ekspertem w byciu partnerem.
Od jednej z uczestniczek, Gosi, usłyszałam: Monika mam wrażenie, że Ciebie nie ma. Ty nawet jak bierzesz to dajesz. Jest tylko Bóg i bliźni. A gdzie Ty jesteś?
Hmm… jeszcze ciągle nad tym myślę. Choć lepiej by mi pewnie zrobiło mniej myśleć, a bardziej posłuchać serca. Tego też uczyłam się na treningu. Widzę, że jeszcze sporo przede mną.
Jestem też wdzięczna tym wszystkim ludziom, przez których najwięcej w tym roku płakałam. Bo oni stali się moimi najważniejszymi nauczycielami.
I jeszcze że ja, do tej pory z dwiema lewymi rękami do gotowania, zaczęłam ze smakiem gotować i… nawet zaczyna mi to wychodzić 🙂 A może i nawet trochę już to polubiłam? Regina Hojna, Dorota Łapa, Natalia Chromińska to Wasza zasługa!
I, że zaczęłam uczyć się Ojcze Nasz po aramejsku…
Dobrze wiem, że nasze fabryczne sukcesy w 2021 roku mają wiele matek i ojców! Dlatego jestem tak bardzo wdzięczna Bogu i wszystkim naszym wspaniałym współpracownikom i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób dołożyli swoją cenną cegiełkę do naszej Fabryki Opowieści. Szczególnie nieocenionej Monice Juszczyk, Ani Sikorskiej, Alicji Stawowej, a także Magdzie Falkowskiej, Mateuszowi Jarusowi i jego ekipie Expansio, nieustająco Michałowi Balcerzakowi oraz Krzysztofowi Goreckiemu i jego ekipie InMarketingu.
Dziękuję naszym wspaniałym klientom. Za to, że wzajemnie uczymy się od siebie.
Dziękuję Tobie, jeśli mnie jeszcze czytasz! Podziwiam Cię! I tak się cieszę, że się tu spotykamy:)
I… dziękuję sobie. Za ten gliniany garnek, którym jestem, i w którym widzę każdą rysę i pęknięcie. Jest pusty. I tylko czeka, by wypełniła go MOC Ducha św.
A teraz Twoja kolej. Wypisz wszystko to, co w zeszłym roku dało Ci powody do dumy i wdzięczności.
Bardzo możliwe, że od samego pisania poczujesz się lepiej!
Bo wiesz, Verba volant, scripta manent… Zapisane słowa zwielokrotniają swoją MOC.
Tej MOCY Ci bardzo życzę w nowym roku, by Twoja lista sukcesów i powodów do wdzięczności w Dzienniku Pokładowym na koniec 2022 była jak niekończąca się opowieść. I by Ci tworzenie tej opowieści dało po drodze dużo szczęścia, które nie jest portem, ale drogą właśnie…
PS. A za tydzień podzielę się z Tobą 10 ważnymi lekcjami biznesowymi, których nauczyłam się z moich ubiegłorocznych porażek. Może dzięki temu Ty nie zrobisz tylu błędów co ja i Twój rok będzie lepszy?