Na to zamówienie sam Pan Bóg potrzebował sześciu dni!
Monika Górska | 26 maja 2020
Jeśli to jesteś w stanie przeczytać, to dzięki NIEJ!
Na tym zdjęciu mama trzyma mnie mocno za ręce i zanurza w pieniących się falach Bałtyku. Na mojej pucołowatej twarzy miesza się lęk i zachwyt.
Na innym trzyma mnie na rękach. Ma na sobie ładną sukienkę w paski z lat 60. Uśmiecha się, w jednym policzku ma dołeczek.
A tutaj laurka i wiersz, który ułożyłam dla niej, jak miałam 8 lat.
Na tych późniejszych zdjęciach, z czasów nastoletnich, rzadko już jesteśmy razem. Przypadek?
Jaką opowieść o Twojej mamie sobie opowiadasz?
Czy w scenach, które widzisz z dzieciństwa i czasu dorastania, widzisz koło siebie dobrą wróżkę z bajki?
Czy przeciwnie – złą macochę, która niszczyła Ci dzieciństwo?
Mama bohaterka, czy mama antagonistka?
Czy jest jeszcze ciągle w zasięgu Twego głosu, nawet jeśli tylko telefonicznie? I możesz jeszcze coś zmienić w Waszej opowieści?
Czy może jest już nie z tego świata. I żałujesz, że już nic nie da się zrobić.
Czy potrafisz przebaczyć Twojej mamie ból, który Ci zadawała, bo mimo wszystko wiesz, że nawet jeśli jej nie wychodziło, chciała dla Ciebie dobrze?
Podobno Panu Bogu stworzenie matki też zabrało wiele czasu i wysiłku. “Po sześciu ciężkich dniach wytężonej pracy zjawił się anioł i powiedział: – Wiesz, Boże, zmarnowałeś już dużo czasu na stworzenie tej matki.
Na to Bóg rzekł: – Czy wczytałeś się aniele w detale tego zamówienia? Posłuchaj tylko:
Ma ona być możliwa do wyprania ze wszystkich zrobionych jej przykrości, ale nie może być z plastiku.
Ma się składać ze 180 ruchomych części, w dodatku wymiennych w razie potrzeby.
Jej pocałunki mają cudownie leczyć wszystko począwszy od złamania ręki, a skończywszy na „złamanym sercu”.
Ma mieć sześć par rąk…
Anioł pokręcił wolno głową i powiedział zadumany: – Sześć par rąk, to chyba niemożliwe.
Stwórca odrzekł: – Te ręce nie sprawiają mi właściwie tyle kłopotu, co zamówienie na trzy pary oczu.
Pierwsza para po to, by mogła widzieć przez zamknięte drzwi w momencie, gdy pyta, co tam dzieci robicie, choć właściwie już wie.
Druga para oczu ma być z tyłu głowy, by w ten sposób mama mogła widzieć to, czego nie powinna, ale musi.
Trzecia wreszcie para oczu ma być z przodu, by patrząc na szalejące dziecko mogła powiedzieć: rozumiem, bo cię przecież kocham, i to bez podnoszenia głosu.
Zadumał się anioł i głaszcząc delikatnie rękaw Stwórcy powiedział: – Zmęczony jesteś, Boże, pójdź się przespać, a jutro…, lecz Bóg przerwał: – Zobacz, jestem przecież tak blisko stworzenia czegoś na podobieństwo moje.
Popatrz tylko na tę matkę, która choć jeszcze nie jest skończona, ale umie już wyleczyć z choroby i to bez pomocy nikogo.
Potrafi wyżywić całą rodzinę zaledwie pół funtem hamburgera. Potrafi sprawić, że 9-letnie dziecko samo bez oporu bierze prysznic.
Anioł obszedł model matki i stwierdził: – Ona jest zbyt miękka.
Bóg odpowiedział: – To tylko z wyglądu, bo nie wyobrażasz sobie nawet, jaka ona jest w rzeczywistości – twarda, odporna i mocna, nie wyobrażasz sobie, ile ona może znieść, ile wytrzymać.
Anioł zapytał: – A czy ona potrafi myśleć?
– O, nie tylko myśleć, ale jeszcze potrafi być przewidująca, i rozsądna, i umie pójść na kompromis – powiedział Stwórca.
Anioł odwrócił się i przejechał palcem po policzku matki.
– Tu jest mokro – powiedział – ona przecieka.
– Ona wcale nie przecieka – powiedział Bóg. – To jest łza.
– A po co? – zapytał anioł. Bóg odpowiedział: – Są to łzy z radości i smutku, rozczarowań, bólu, samotności i dumy…
– Jesteś geniuszem – powiedział anioł.
A Bóg odparł: – Ale łzy to nie ja stworzyłem.!”*
A za co Ty podziękujesz dziś Twojej mamie?
*Erma Louise Bombeck, “Jak Bóg stworzył matkę”.