Musisz być szalony, by przeczytać ten wpis
Monika Górska | 23 listopada 2018
Spojler: 26 listopada są moje urodziny. I z tej okazji… Ale najpierw przeczytaj do końca mój list. Chyba, że od razu szukasz okazji.
Ko toku maunga ko Orla Perć, ko taku awa ko Warta, ko toku whenua ko Poland, ko Poznań toku pa, ko Monika Górska toku ingoa.
Każdy, kto staje na scenie New Frontiers, tej konferencji szaleńców, zaczyna swoją prelekcję w ten sam sposób, w języku Maorysów.
Zjechaliśmy się do Upper hut w Nowej Zelandii z całego świata, żeby popchnąć świat do przodu. Każdy na swój szalony sposób – od ziemi wytwarzanej przez sąsiadów z wyrzucanych resztek jedzenia (ekspresowy kompost?), wizyt lekarskich pierwszego kontaktu przez aplikację internetową, po rakiety budowane zaledwie w kilkanaście tygodni, kapturki menstruacyjne, ubrania z metką, na której w kodzie QR można upewnić się, że ich produkcja była etyczna. I ja wśród nich z moim projektem opowieści filmowych, które poruszą świat. CHOOSE YOUR STORY, CHANGE HISTORY.
Wiesz, co jest najbardziej w tym wszystkim niesamowite? Że tutaj każdy wierzy, że może mieć autentyczny wpływ na naszą Historię. I nie wstydzi się o tym głośno mówić. I zakasuje rękawy. Storydoing w najczystszej postaci. Czuję się wśród nich jak w domu.
A jaka jest Twoja góra, Twoja rzeka, Twoje miasto, Twój kraj, Twoje nazwisko rodowe?
Co robisz, żeby świat miał się lepiej? Jaka jest Twoja opowieść?
Niecałe dwa tygodnie po konferencji schodziłam w stronę Te Whanganui-A-Hei, Zatoki Katedry, jednego z cudów natury Nowej Zelandii, kiedy złapałam jego spojrzenie. Najpierw bezczelnie gapił mi się na biust, a potem uśmiecha do mnie i mruga porozumiewawczo.
No też coś!? Choć z drugiej strony nawet mi się przyjemnie robi, że taki młody, przystojny chłopak się za mną ogląda. A ja myślałam, że już się w wiekiem zrobiłam niewidzialna 😊
Kilka godzin później, o zachodzie słońca, na innej plaży nad Pacyfikiem, wykopałam łopatą swój dołek w piasku i z przyjemnością zanurzyłam się w gorącej kąpieli. Co za ulga, po całym dniu chodzenia. Żeby tylko fala mi go nie zmyła. Wołam do Tymka, który kopał w innym miejscu, żeby mi przesunął ręcznik.
A mój syn w najlepsze robi sobie zdjęcia z jakąś mocno wytatuowaną kobietą. No też coś!? A ja się nie mogę doprosić go o wspólne zdjęcie!
Następnego dnia ruszamy na trecking, dokoła północnego cypla półwyspu Coromandel. Najpierw dwie godziny jazdy po wąskich serpentynach, wśród widoków, które dosłownie zatykają dech w piersiach.
Nasza przewodniczka Sanri znowu gapi mi się na biust. A potem mówi. – To prawda, co tam napisane.
Jestem uchodźcą z Auckland – śmieje się, ale zaraz jej niebieskie oczy poważnieją. – Kiedy zostawił mnie mąż, z trójką małych dzieci, wybrałam dla nas inne życie. W dwa tygodnie spakowałam cały dom i przeniosłam się tu, na Coromandel. Kiedy zawoziłam dzieci do przedszkola, sadzałam je przed sobą na koniu i kłusowałam na dół, do wioski. A potem do pracy. Byłam nauczycielką w szkole dla dzieci specjalnej troski.
Siedem lat temu wybrałam znowu. Kocham to moje miejsce na ziemi, ale tu była turystyczna pustynia. Podróżni marzyli o zobaczeniu Cathedral Cove, tymczasem schodzili z promu i… zostawali w porcie, bo nie mieli jak dojechać. A wypożyczalnie samochodów nie dają ubezpieczenia na nasze drogi. Odeszłam więc ze szkoły i założyłam własną firmę – Coromandel Adventure.
Nie oglądałabyś prawdopodobnie dzisiaj tych widoków, gdyby nie tamten wybór. No i ja nie mieszkałabym w pięknym domu ze starą kopalnią złota w ogrodzie. – Uśmiecha się, a ja lecę do przodu, bo Sunri hamuje gwałtownie na zakręcie tuż przed samochodem, który naraz wyrósł przed nami.
– Więc widzisz? Twoja koszulka mówi prawdę. Chciałabym taką mieć!
Kobieta na plaży Hot Water, poprzedniego też chciała sobie zrobić zdjęcie z Tymkiem, ze względu na napis na jego koszulce.
– Wiem, że tak jest! Ja też wybrałam swoją opowieść, Jako dziecko byłam molestowana. Bardzo głośno było o tym w gazetach. Teraz prowadzę program dla ofiar przemocy seksualnej w więzieniach i w szkołach. I robię wszystko, żeby każda z kobiet, z którymi pracuję, też wiedziała, że nie jest skazana na swoją historię.
Wie o tym też ten sympatyczny mężczyzna, który, jeszcze na konferencji, przysiada się do mnie w czasie launchu. Niespecjalnie jestem rozmowna, bo za chwilę mam prelekcję i przeglądam jeszcze slajdy. Mówi, że jest dziennikarzem i przyjechał tu z Nowego Jorku napisać reportaż dla New York Timesa czy The Economist. – No, jak dziennikarz, kolega po fachu, to przecież się nim zaopiekuję 😊
Zaczynamy rozmawiać o tym konferencyjnym gejzerze technologii i patentów na lepszy świat, i o życiu, o tym, co z nim robimy. Ciepła, głęboka rozmowa. Na koniec Ashlee mówi mi – a wiesz? jedna moja książka wyszła też po polsku. Zobacz, miała taką okładkę. I pokazuje mi w telefonie zdjęcie książki, która stoi na mojej honorowej półce z najlepszymi książkami. Obok biografii Ghandiego, Walta Disneya, Jezusa, Einsteina, Edith Piaf, Kieślowskiego i oczywiście Jobsa.
To jedna z najlepszych biografii, którą ostatnio przeczytałam, zwłaszcza, że jej bohater nie należy do najłatwiejszych. I zapowiedział, że zrobi wszystko, żeby ta książka się nie ukazała. No i storytelling zdecydowanie nie jest jego mocną stroną. Za to storydoing już tak.
Nazywa się… Elon Musk. Książka stała się światowym bestsellerem, a my z Ashlee i Tymkiem chyba zostaniemy przyjaciółmi.
Wszystkich tych ludzi, o których Ci dzisiaj opowiadam łączy jedno. Każdy z nich, łącznie ze mną, na jakimś etapie życia wybrał swoją opowieść. To nasze codzienne wybory zmieniają świat. Kawałek po kawałku. Grudka po grudce.
Mały kamyczek może wywołać lawinę. Trzeba go tylko puścić w ruch.
Ludzie muszą usłyszeć Twoją opowieść. To nie jest postulat czy luźna propozycja. To imperatyw. Jeśli oczywiście jesteś osobą, która chce coś zmienić w swoim życiu i w życiu Twoich bliskich. W Twoim biznesie, branży i w świecie.
Jeśli nie, to nie czytaj już dalej. Nie znajdziesz tu już dzisiaj nic ciekawego.
Jeśli tak, to mam dla Ciebie pewną propozycję.
Naucz się tak opowiadać, żeby świat o Tobie i Twojej marce usłyszał. Opowiedz Twoją historię i zmień Historię. Zacznij od dzisiaj!
Bardzo chcę Ci w tym pomóc. A Ty możesz pomóc mi.
26 listopada są moje urodziny. Z tej okazji od dzisiaj do północy w przyszły wtorek możesz kupić ode mnie wszystko, czego tylko potrzebujesz, by się dalej biznesowo rozwijać, i co jest dostępne w moim fabrycznym sklepie, za pół ceny.
Wystarczy, że wyślesz w moim kierunku dobre życzenia (nawet tylko w myślach) i wpiszesz kod rabatowy STOLAT.
Jeśli czytujesz moje listy, to wiesz, że robię taką obniżkę cen po raz pierwszy w historii Fabryki Opowieści! I nie wiem, czy nie po raz ostatni.
A jeśli się zastanawiasz nad wartością, którą moje storytellingowe kursy mogą dodać do Twojego biznesu i świata, to posłuchaj, jak to zadziałało u innych >> www.monikagorska.com/opinie
Aha, i jeszcze jedno. Ta oferta jest dostępna tylko dla pierwszych stu osób, które mi będą życzyć STOLAT. Jeśli wpiszesz kod rabatowy i zobaczysz normalną cenę, to znaczy, że inni byli szybsi.
Mam nadzieję, że ułatwiłam Ci decyzję i teraz już nic i nikt Cię nie powstrzyma. Tak na końcu dnia… to się dla mnie najbardziej liczy!
CHOOSE YOUR STORY, CHANGE HISTORY!
PS. Wszystkie moje kursy, nawet teraz, za pół ceny są objęte gwarancją satysfakcji. Co to znaczy? Jeśli z jakiegoś powodu uznasz, że Ci się to nie przyda, zwracam Ci całą kwotę, co do grosza. Dokładne warunki znajdziesz w opisie kursów >> www.monikagorska.com/sklep-2