Możesz wszystko, nawet teraz


Monika Górska | 16 kwietnia 2020

To powtórzyło się już kilka razy.

Tydzień temu z kawałkiem, tuż przed zamknięciem parków i lasów, opuszczam zwyczajowe ścieżki i idę w las. Wdycham zapach wilgotnego mchu i sosnowych igieł. I ten snop światła, jak reflektor punktowy, który przedziera się przez gałęzie brzozy, jakby chciał mi pokazać – Tu jest twoje miejsce. Oddycham pełną piersią i dosłownie czuję, jak wzbiera we mnie fala zachwytu.

I nagle ziemia się gwałtownie obniża, a pod stopami wyrasta mi rzeczka. Taka urokliwie połyskująca wśród kamieni.

Tylko ten jeden szczegół. Mokra. A ja nie mam ochoty do niej wpaść. Jak wcześniej bywało.

Bo ten sam schemat powtarzał się za każdym razem. Droga. Na drodze rzeczka. Nad rzeczką wąska kładka, najczęściej kłoda. Innej drogi nie ma. Wchodzę na kładkę i mniej więcej w połowie drogi zaczynam się bać.

– Zaraz pewno spadnę! – Kolana coraz bardziej drżą, zwalniam, patrzę w dół, zaczynam się chybotać na prawo i w lewo, i… chlup. Ląduję w wodzie. – No przecież wiedziałam, że tak będzie!

Tak jest i teraz. Robię pierwszy krok po wyślizganej gałęzi i już czuję, jak rozlewa mi się w środku fala gorąca, która zaraz podejdzie do gardła.

I wtedy, zamiast patrzeć jak zwykle pod nogi, robię coś innego. Patrzę na koniec kłody, która wbija się w gliniasty brzeg po drugiej stronie.

I nagle… przestaję się chybotać. Robię kolejny krok. Cały czas patrzę w to miejsce, do którego chcę dojść. I po raz pierwszy, krok po kroku, przechodzę suchą nogą na drugi brzeg.

Dlaczego Ci tę historię opowiadam?

Bo mam wrażenie, że teraz i Ty, i ja jesteśmy właśnie na takiej kładce. Tylko, nie jest to leśny strumień, ale rwąca rzeka. I nie wiemy, co się z nami stanie, jeśli osunie nam się noga i wpadniemy do środka.

Co będzie wtedy z naszą rodziną? Co będzie z naszą firmą? Z naszą pracą?

Jedno jest pewne, nic już nie będzie takie, jak kiedyś.

Strach i bezradność w tej sytuacji, to pierwsza naturalna reakcja.

Pierwsza.

Ale zaraz po niej musi przyjść druga.

Jeśli tylko chcesz bezpiecznie dojść na drugi brzeg i pójść dalej.

Wiem, nie wszystko tu zależy od Ciebie. Ale od Ciebie zależy, gdzie będziesz patrzeć.

Trochę mi to czasu zajęło, ale ja już wybrałam. Zrozumiałam, że im bardziej się boję, tym paradoksalnie mam większe mam powody, żeby się bać. Pandemia, jak wszystko inne minie. Nie chcę wpaść w jej bulgoczące wiry – te najgorsze – mentalne.

Oczywiście, mam świadomość, że jestem w wyjątkowo uprzywilejowanej sytuacji. Bo od samego początku, to znaczy od 9 lat, Fabryka Opowieści pracuję zdalnie, a moją salą szkoleniową jest sieć, a biurkiem – komputer. I, wierz mi lub nie, mam tam większy porządek, niż na moim drewnianym 🙂

Przez ten cały czas Wielkiego Tygodnia i Świąt myślałam więc o tym, jak najlepiej mogę Ci pomóc. Właśnie teraz, w tym dziwnym czasie.

Mam kilka swoich pomysłów, ale nie chcę zgadywać. Znasz mnie. Jeśli czytasz moje blogowe wpisy, wiesz, co robię i kim jestem.

I teraz… wszystko zależy od Ciebie. Wyobraź sobie, że nie masz żadnych ograniczeń – czasowych i finansowych. I że masz swobodny dostęp do całej mojej wiedzy i doświadczenia.

Czego chcesz się ode mnie nauczyć? Pisania opowieści, robienia filmów albo jeszcze czegoś innego?

Co Ci się najbardziej przyda w tej chwili, kiedy jeszcze jesteśmy na kładce, i zwłaszcza potem, kiedy suchą nogą dotrzemy na drugi brzeg?

Pamiętaj… możesz absolutnie wszystko! Daję Ci w ręce storytellingową różdżkę… i Powiedz tylko słowo. Albo kilka.

A konkretnie napisz mi w komentarzu.

I zobaczysz, jaką Twoje słowa mają moc!


Dołącz do dyskusji: