Możesz móc i możesz nie móc. Najważniejsza jest…
Monika Górska | 10 lipca 2020
Chcę Ci opowiedzieć dziś coś bardzo ważnego… i bardzo intymnego.
Wahałam się, czy to robić, bo wiem, że dla niektórych to może być jakbym sobie strzelała samobója.
Trudno. Strzelam.
Szczerze. Do bólu.
Żeby móc opowiadać, trzeba słuchać.
A potem to robić..
Boh trojcu lubit, nie inaczej: StoryTelling = StoryListening + StoryDoing.
A ja ostatnio coraz bardziej czuję, że za mało, zdecydowanie za mało, jest u mnie słuchania.
Nie jest mi z tym dobrze. Od kilkunastu miesięcy czuję się jak w kolejce górskiej, która na przemian albo mozolnie wspina się pod górę, albo już spada z przerażającą prędkością w dół.
Nie ma we mnie spokoju.
W głowa litania strachu.
Nie daję już rady.
Co będzie, jak już totalnie stracę nad wszystkim kontrolę?
Co będzie z Tymkiem?
Co będzie z Anią i Fabryką Opowieści?
Co będzie z Tobą i całą naszą storytellingową rodzinką?
I co będzie ze mną, jeśli wypadnę z wagonika…
Nie chcę już tak.
Nie mogę już tak.
I nagle przypominają mi się dwa ważne zdania.
Pierwsze sama powtarzam innym, jak refren, podczas prelekcji, kiedy opowiadam o neuroplastyczności mózgu:
“Możesz móc i możesz nie móc. Najważniejsza jest decyzja. I Twój pierwszy krok…”
Drugie mam na tapecie mojej komórki.
“Wszystko mogę w TYM, który mnie umacnia”.
Codziennie patrzę na te słowa.
A jakbym ich nie widziała.
Jak mam patrzeć, żeby zobaczyć? Jak mam słuchać, żeby usłyszeć?
Potrzebuję ciszy.
I wiesz… podjęłam decyzję. I zrobiłam pierwszy krok.
Ostatni weekend, od piątku do niedzieli, spędziłam w pustelni św. Franciszka.
To taka pustelnia VIP – z własną kaplicą i tabernakulum!
I masz tam całą ciszę, jakiej potrzebujesz.
Możesz słuchać dzień i noc.
A jak się już zmęczysz, to śpisz przez ścianę z Panem Jezusem…
A w południe siostra przynosi Ci ciepły obiad w termosie.
Co usłyszałam?
Dokładnie to samo, co słyszałam chodząc piaszczystymi ścieżkami nad Jeziorem Galilejskim i po brukowanych uliczkach Jerozolimy.
– A co, jeśli masz tylko dziś?
– Tym razem sama nie planuj.
– Zaufaj mi, odpręż się i puść się!
– Ja mogę wszystko!
– Szykuj worek.
I wreszcie to do mnie dotarło.
Wdzięczność i zaufanie, które były nieodłącznymi towarzyszami moich wakacyjnych wypraw, pełnych cudów, i w ogóle mojego życia, muszą się stać teraz fundamentem także mojej firmy.
Dlaczego dopiero teraz na to wpadłam?
Czuję się trochę jak na kładce trampoliny, tuż przed krokiem w otwartą przestrzeń.
Boję się niepewnego lotu. Boję się upadku.
Ale wiem, że muszę to zrobić.
Nie, nie muszę. Chcę!
I, poza moimi najbliższymi, jesteś pierwszą osobą, która się o tym dowiaduje!
Od 7.07.2020 zmieniłam strategię i biznesplan Fabryki Opowieści na najbliższy rok.
Można ją streścić w jednym zdaniu: UFAM BOŻEJ OPATRZNOŚCI.
Mogę wszystko stracić. Ale jeśli została mi tylko Opatrzność Boża, jestem bezpieczna.
I to jest moje przesłanie na ten najbliższy rok – do 7.07.2021.
Coś mi podpowiada, że powstanie do tego przesłania kilka opowieści.
A może w Twoim życiu albo pracy zdarzyła się sytuacja, którą można by spuentować takim przesłaniem?
Opowiedz mi o tym, korzystając z narzędzi poznanych na MasterClass.
Jestem bardzo szczęśliwa, bo skorzystało z nich już ponad 12 tys. osób.
Twoja opowieść wyprzedzi moją.
I może, jak kiedyś podpowiedział mi Antoni, najwierniejszy Patron mojej najnowszej książki, “Odpuść i zaufaj” to będą te brakujące rozdziały, bez których nie miałby takiej mocy.
I napiszemy je razem?