Mam nadzieję, że polubisz ją i Ty


Monika Górska | 1 czerwca 2023

Myślę o Tobie ciepło w moim Domku Tylko Dobrych Myśli. Jak tylko pojawi się jakaś zła, to ją od razu wymiatam za próg. A oprócz dobrych myśli, mam dzisiaj same dobre wieści!

Robię właśnie ostatnie szlify II tomu trylogii Zaufania. Czytam na nowo, dopisuję trochę nowych wątków, poleruję stare. Jestem, mniej więcej, w połowie książki. I wiesz co…? Po tym roku, bo skończyłam ją pisać w Zesłanie Ducha Św., nadal ją lubię. A to nieczęsto mi się zdarza. Mam nadzieję, że polubisz i TY. I bardzo potrzebuję teraz Twojego wsparcia 🙂 

Codziennie rano, otwieram oczy i czuję się jak w kaplicy. I zalewa mnie fala szczęścia. No bo popatrz, co widzę. 

I te ptaki, które od rana koncentrują i podfruwają niemal na wyciągnięcie ręki. Kosy i sikorki, trznadle, pliszki, dzięcioł duży z rodzinką i czarna wiewiórka, która robi mi prywatne pokazy akrobacji. I pies Kefir, który co chwila trąca mnie swoim wilgotnym noskiem, żeby go głaskać.

To prawdziwa pustelnia. Bez zasięgu, bez Internetu, za to z łazienką, w której rosną fiołki 🙂 Dziwne to uczucie, takiego totalnego odłączenia na dzień dobry i na dobranoc… Ale dobre dla dobrych myśli. I już nowe, szalone pomysły mi się rodzą… 

Jeśli moja książka Zaufaj nie jest Ci obca, to może pamiętasz opowieść o stodole? To właśnie tutaj jestem, w Regietowie. U Cioci Joli, herszta naszej Bandy, z którą po tylu latach tak cudownie nam się teraz rozmawia. Jodły i buki szumią. Łagodne szczyty Beskidu Niskiego otulają. Stare historie ożywają, a nowe dopisujemy wspólnie, uważnie się słuchając i zaglądając pod powierzchnię słów. Tak mi było tego potrzeba!

No i Jamna niedaleko.

Tydzień temu była znowu promocja „Zaufaj”. Ojciec Andrzej tak wzruszająco opowiedział o „Zaufaj” na mszy św., że aż sama miałam ochotę pobiec i ją kupić… Tym razem, nauczona doświadczeniem z ostatniego razu, przywiozłam znacznie więcej książek. I znowu zabrakło…! Musiałam dokładać z rezerwy na spotkania autorskie w Lublinie i Warszawie.

Najpiękniejsze były spotkania z ludźmi. Mężowie przychodzili z żonami, matki z dziećmi… Te krótkie momenty, kiedy patrzyliśmy sobie w oczy, a oni opowiadali mi jakiś kawałek swojej albo czyjejś historii – żebym mogła im napisać dedykację. A potem tylu z nich mówiło: 

– Jestem tutaj pierwszy raz! – albo: W ogóle mnie dzisiaj tu nie miało tu być! To niesamowite, czuję, że to jest książka właśnie dla mnie! 

A ja dosłownie wtedy czuję, jak ta książka zaczyna żyć, niemal słyszę bicie jej serca. To moja codzienna modlitwa. Żeby trafiła do każdego, który jej akurat teraz potrzebuje.

I tak mnie wzruszył Prymas Polski, Wojciech Polak, w niedzielę na Jamnej. Najpierw przepięknie – z radością i mocą poprowadził u stóp Matki Bożej Niezawodnej Nadziei mszę św. w uroczystość zesłania Ducha św. A potem powiedział mi, że przeczyta moją książkę, bo i On sam potrzebuje czasem umocnienia. Zgadaliśmy się, że jesteśmy z tego samego, dobrego rocznika 🙂 To taki modlący się ksiądz. Ma wielką klasę, poczucie humoru i wygląda na takiego, co nie rzuca słów na wiatr, więc mam wielką nadzieję, że naprawdę przeczyta. I pobłogosławi.

Jeśli też masz fajnego proboszcza albo przeora, i czujesz, że ktoś u Was w parafii może potrzebować tej książki, pogadaj z nim. A potem napisz do mnie. Jeśli tylko będę mogła, chętnie do Was przyjadę i osobiście zadedykuję moje książki, żeby dodawały odwagi do życia. W zaufaniu i nadziei.

I Jeszcze na koniec telegraficznie dobre wieści o Tymoteuszu 🙂

Tymek wystąpił ostatnio w „Jednym z dziesięciu”, po to, żeby pozdrowić panią Bożenkę – sąsiadkę, która mieszka nad nim i namiętnie słucha tego teleturnieju 🙂

Absolutnie po mistrzowsku zmontował „aftermovie” o SBM Festival. 

Nawet jeśli nie jestem wielką fanką rapu, to gdybym go zobaczyła gdzieś w sieci i nie wiedziała, że to robił mój syn – chciałabym z tym człowiekiem pracować. Jestem dumna, że tak pięknie potrafi opowiadać rytmem i obrazem i tak oddać klimat i atmosferę tego wydarzenia. A na samą myśl, że montował obraz i dźwięk z trzech dni wydarzenia i w dodatku z trzech kamer bez wzajemnej synchronizacji, dostaję filmowej gęsiej skórki. Montowałam kiedyś koncertowe nagrania z synchronizacją i wiem jakie dłuuuugie godziny potrafi to zająć, a co dopiero bez.

I jako mama, tak po prostu, jestem szczęśliwa, że go bardzo za tę pracę docenili i że ludzie tak chętnie to oglądają. Po dwóch tygodniach od premiery jest już ponad 70 tysięcy wyświetleń. Wreszcie i ja mogłam zobaczyć!

A w sobotę na Lednickim Spotkaniu Młodych będzie operatorem dla TVP. Ach, ta Lednica… tyle filmów tam robiłam, tyle wzruszeń… a teraz Tymoteusz przejmuje pałeczkę. A ja się o tym dowiaduję ostatnia 🙂 No sama bym sobie tego nie wymyśliła…

Mam nadzieję, że Twoje myśli też ciepłe, i że masz dobry czas! Pamiętam o Tobie.

A w przyszłym tygodniu może pokażę Ci już początkowy fragment książki.

Masz ochotę?


Dołącz do dyskusji: