Kto jest najważniejszy?


Monika Górska | 22 czerwca 2017

Tak mnie dzisiaj naszło, żeby podzielić się z Tobą moim pierwszym, historycznym storytellingowym listem, który wysłałam 26 lutego 2013 do 127 osób, które zapisały się na moją listę.

Od tamtego wtorku co tydzień piszę storytellingowy list. Nie lubię, jak ktoś mówi na niego newsletter, bo to, co piszę, jest właśnie listem. Pisanym od serca do serca. Czy mi się chce, czy mi się nie chce, czy jestem zarobiona na maksa, czy właśnie jestem na wakacjach, przychodzi wtorek, więc siadam na kilka godzin do komputera i piszę.

Robię to, bo się do tego zobowiązałam, przed sobą i przed moimi czytelnikami. I, jeśli jesteś jednym z nich, chcę żebyś wiedział, że możesz na mnie liczyć. Wiem, że pewnie nie każdy list zostaje otwarty. Nie każdy do końca przeczytany. Byłoby mi super miło, gdyby tak było, ale to nie mi ma być miło.

Dzisiaj, 186 listów później, chcę, żebyś wiedział, że jeśli będziesz mnie potrzebował – ja zawsze w ten wtorek będę. Żeby Ci dodać sił, motywacji, kopa do działania, konkretnych narzędzi i praktycznej wiedzy, która pomoże Ci z Twojego biznesu i życia zrobić najlepszą opowieść. Taką na Oskara. Piszę, bo chcę Ci dać znak, że jesteś dla mnie ważny. Tak ważny, że chcę Ci podarować coś, co mam najcenniejszego – mój czas i moją storytellingową wiedzę.

Bardzo bym chciała, żebyś mi napisał  – jak Ty to widzisz. Czym są dla Ciebie te listy? Czy nie są za długie? A może za krótkie? A może byś wolał list w formie video?
Co sprawia, że nadal mnie czytasz?

A jeśli jeszcze nie dostajesz co wtorek listu StoryTelling StorySelling, a chciałbyś taką porcję storytellingowej motywacji i inspiracji dostawać co tydzień na swoją skrzynkę, wejdź na mój blog >> https://monikagorska.com/storytellingowy-blog/ i zapisz się w tym niebieskim prostokącie po lewej stronie 🙂

To teraz ten pierwszy list… ale mnie ściska za gardło… taki szmat drogi…

26.02.2013 r.

Wyobraź sobie, że w zasięgu Twojej ręki jest magiczny przycisk. Jeśli go użyjesz, Twój rozmówca będzie mówił z większą elokwencją, pasją i przekonaniem. Będzie… bardziej sobą!

Co słyszysz, kiedy kogoś słuchasz? Czy słyszysz to, co mówi? Czy słyszysz, kim ten ktoś jest albo kim stara się być?

A może (jak nierzadko ja) wpadasz w pułapkę udzielania dobrych rad, zanim jeszcze odkryjesz, o czym naprawdę jest jego opowieść? Może słyszysz przede wszystkim siebie, szukasz potwierdzenia tego, kim jesteś?

STORYTELLING, czyli, najkrócej mówiąc, sztuka świadomego budowania relacji poprzez oddziaływanie na wyobraźnię i emocje za pomocą opowieści „z życia wziętej” i metafory, zaczyna się od STORYLISTENING-u.

Aby dobrze opowiadać, trzeba najpierw umieć dobrze słuchać.

Moim MISTRZEM w tej dziedzinie była ciocia Ann, Irlandka, córka ostatniego sekretarza generalnego Ligi Narodów Zjednoczonych, dzisiejszego ONZ. Jeślibyś kiedyś usiadł w jej słonecznym salonie z olbrzymim oknem wychodzącym na Jezioro Genewskie, ciocia zadałaby Ci najpierw jedno pytanie, potem następne i kolejne. I nagle zorientowałbyś się, że podczas, gdy mówiłeś, słońce zdążyło zajść, a Ty jeszcze nie skończyłeś Twojej opowieści.

(Na tym zdjęciu widzisz moją ukochaną ciocię Ann na Spitsbergenie. Miała wtedy grubo po 60-tce.)

Ann - Ciocia Moniki Górskiej - eksperta storytellingu

W czym kryje się sekret takiego słuchania? Kiedy rozmawiałam z ciocią Ann, czułam uważne spojrzenie jej niebieskich oczu, widziałam zachęcający uśmiech na pełnej zmarszczek twarzy, ale przede wszystkim absolutną akceptację tego, kim jestem. Nie znaczyło to, że godzi się ze wszystkim. Jeśli miała inne zdanie, mówiła to, ale w taki sposób, żeby nie pozostawić wątpliwości, że to ja byłam najważniejsza.

Jeśli  umiesz tak słuchać, jesteś  jak ogrodnik, który sprawia, że u rozmówcy kiełkują, rozkwitają i dojrzewają myśli i emocje.

Gdy Agata Buzek rozmawiała z Jerzym Stuhrem w jednej z Rozmów po -Szczególnych, które reżyserowałam dla TVP 2, w jej oczach i w postawie całego ciała, czuło się autentyczne zafascynowanie mistrzem. Słuchała tak, że Stuhr nie miał wyboru… musiał mówić… Jak się potem przyznał – powiedział wówczas więcej i odsłonił się bardziej niż w innych wywiadach.

W filmie jest podobnie jak w biznesie. Kiedy robisz wywiad albo starasz się pozyskać klienta, słuchaj nie tylko tego, co Twój rozmówca mówi, ale staraj się też usłyszeć to, o czym nie mówi. Albo co chce powiedzieć przez to, co mówi.

Kiedy słuchasz tak, żeby zrozumieć, usłyszysz szept potrzeb i jeszcze cichszy głos wartości szczególnie ważnych dla Twojego rozmówcy.

Jeśli słuchasz tylko słów – ryzykujesz, że Twoja rozmowa nie będzie dialogiem, tylko dwoma monologami z „ja” w rolach głównych.

Jeśli natomiast uda Ci się zrozumieć, jakie wartości i potrzeby są istotne dla Twojego rozmówcy – autora projektu, klienta, szefa czy partnera, będziesz mógł się przekonać, czy te wartości i potrzeby rymują się w jakiś sposób z Twoimi.

Jeśli nie, to współpraca z taką osobą być może pozwoli Ci opłacić rachunki albo ratę kredytu, ale na dłuższą metę może Cię dużo więcej kosztować. Zanim się zdecydujesz, rozważ, czy na takie emocjonalne koszty Cię stać.

Bardzo mi zależy, żebyśmy się nawzajem zrozumieli. Bez różnicy, czy jesteś szefem własnej firmy, prezesem, CEO korporacji, czy działasz w NGO, zarządzasz lub pracujesz w dziale marketingu, PR, HR, wspierasz ludzi jako trener, coach, terapeuta, czy jesteś studentem pasjonatem czy wykładowcą, filmowcem, dziennikarzem, mamą na pełen etat w domu, czy robisz jeszcze coś innego. Skoro czytasz ten tekst, to znaczy, że mamy coś wspólnego…

Wierzę, że opowieść może całkowicie przeobrazić Twoje życie, Twoją pracę, i Twoje finanse. Nie potrzebujesz magicznego przycisku. Tajemnica sukcesu? Po prostu zacznij. Od dziś.

 

PS

Dziękuję za wszystkie maile i piękne historie, którymi się ze mną dzielicie w odpowiedzi na mój storytellingowy list…


Dołącz do dyskusji: