Już wiemy, kto zwyciężył
Monika Górska | 19 października 2023
No to mamy to. Vox populi, vox Dei.
Już wiemy, jak będą zaznaczone monologi wewnętrzne w książce. Jestem taka wzruszona i wdzięczna, że aż tylu z Was chciało nam pomóc.
Niektórzy nawet szukali podpowiedzi u chata GPT 🙂 Wielu też zaproponowało czwartą drogę – kursywę.
Ostatecznie, w duchu Leonarda da Vinci, który mawiał, że szczytem wyrafinowania jest prostota, ogromną przewagą głosów wybraliście…
Nr 3, czyli bez dodatkowych oznaczeń cudzysłowem, myślnikami czy zmianą stylu czcionki.
Za cenne podpowiedzi dziękuję szczególnie: Renacie, Ani S., Katarzynie, Marysi Ł., Wojtkowi, Joannie, Joannie R., Tomkowi, Kasi D., Joasi, Małgosi, Eli, Agnieszce, Basi K., Iwonie R., Markowi G., Monice, Magdzie, Toni, Teresie, Basi T., Ani K., Miłoszowi, Marii, tacie Szczęsnemu, Agnieszce C., Adamowi, Małgosi Ś., Małgosi Z., Iwonie, Basi Ś., Iwonie O., Ani N., Renacie M., Mirosławie, Markowi K., Joasi P., Dorocie P., Mirosławie P., Teresie D., Magdzie W., Błażejowi, Wacławie, Joannie M., Joannie Ch., Agnieszce, Grzegorzowi S. Agnieszce M., Marcie, bratu Krisowi, Mayce, Ewie B., Katarzynie Ch., Antoniemu, Eli K., Bolesławowi, Krystynie J., Ani J–S, Arturowi K., Halinie K., Urszuli B., Kasi K., Adamowi L., Kamili Z., Agnieszce M. Grzegorzowi W., Ani M., Monice T., Małgosi O., Agnieszce K., Natalii P., Agnieszce B., Asi D., Wojciechowi G., Rafałowi M., Agnieszce B., Elżbiecie K., Joasi P., Marianowi, Józefie, Klaudii M., Aleksandrze O., Monice O., Aleksandrze K., Kasi B., Justynie C., Alicji R., Dorocie M., Magdzie J., Grzegorzowi, Maciejowi, Ani P–O., Maxowi, Ewelinie P., Ani J., Laurze, Beacie W–K., Agnieszce M. M., Monique, Wiesławie, Ewie L., Teresie C., Sabinie, Ani T., Arturowi B., Marcie, Marii, Lucowi, Darii, Madzi N., Annie, Janinie, Alicji T., Bernardowi.
Dziękuję także za wszystkie dobre słowa i podgrzanie atmosfery. Dobrze jest słyszeć, jak bardzo czekacie na “Zaufaj i Puść”. Wzruszyła mnie też Małgosia, która napisała:
“Odkąd dostałam w prezencie „Zaufaj”, coś się zmieniło we mnie i nadal to trwa. Modlę się Moniko za Ciebie od czerwca, cieszę się bardzo, że jesteś!!!!”
I rozbawiła Jana:
“Z niecierpliwością oczekuję na moment, gdy wezmę w rękę ciepłą, pachnącą przygodą,
ufnością i miłością Twoją kolejną książkę.
Przeczytam ją bez względu na to czy będą to myślniki, cudzysłów czy jeszcze coś innego:));;;;;;;
Po tym kawałku tekstu, który tu zamieściłaś, już nie mogę się doczekać.
Z drugiej strony to jednak jesteś niezła wariatka;))))), ale jak nie zaufasz, to wiele rzeczy i sytuacji może się w ogóle nie wydarzyć.”
No wreszcie ktoś nazwał rzeczy po imieniu 🙂
Rozmawialiśmy także o tym na spotkaniu autorskim w niezwykle gościnnej wspólnocie Santo Subito, przy warszawskim kościele O.Pio. Prowadził je wyjątkowy człowiek – trener, przedsiębiorca i mówca Maciej Trybulec. Też tak masz, że czasem spotykasz kogoś znanego tylko z mediów społecznościowych – i od razu czujesz, że wasze dusze mają taką samą grupę krwi? 🙂 Maciej jest dla mnie ogromnym wsparciem! I – podobnie jak ja – uczy storytellingu w wystąpieniach publicznych.
Mimo że z większością uczestników widziałam się po raz pierwszy, byliśmy wszyscy tak zatopieni w rozmowie o znakach zaufania i drogowskazach, w którą stronę iść, że nie czułam żadnych barier. Jakbyśmy byli rodziną. Wielkim przeżyciem było dla mnie czytanie obszernego fragmentu z nowej książki. Mogłam na żywo zobaczyć reakcje przyszłych czytelników. Wielu płakało, szlochało nawet, oczy im płonęły… i taka głęboka cisza była na sali… A potem mówili, że koniecznie muszę nagrać audiobooka 🙂
Ale największym przeżyciem dla mnie było to, że, chyba po raz pierwszy w życiu, kilka razy zażartowałam. Serio…nigdy publicznie tego nie robię, bo kiedy Pan Bóg rozdawał talent do opowiadania dowcipów, ja stałam w innej kolejce! I po raz pierwszy doświadczyłam tego jak to jest, kiedy sala wybucha śmiechem. No tego nie przebije nawet standing ovation 🙂 Kiedy przeczytasz epilog “Zaufaj i puść” to zrozumiesz, że po raz pierwszy mogłam poczuć się… nieodrodną wnuczką mojego Dziadka 🙂
A potem popłynęły przejmujące świadectwa, najpierw na forum, a potem bardziej kameralnie, przy dedykacjach… Czasem mam wrażenie, że Zaufaj to nie książka z papieru, ale most ze słów, który tak pięknie zbliża ludzi do siebie. Nawet jeśli tak pięknie się różnimy. A jak zobaczyłam książkę Eli, to po prostu szczęka mi opadła – pełno kolorowych znaczników, podkreślenia, dopiski… No taka książka naprawdę żyje.
A jaką piękną filiżankę dostałam. I tyle innych prezentów…
To nie koniec. Kilka dni wcześniej na szkoleniu trenerów firmy – matki Starbucksa, KFC i Pizza Hut, usłyszałam od ich szefowej najpiękniejszy komplement:
– Od dwóch lat, to znaczy od czasu pandemii, nie byłam na tak dobrym szkoleniu.
A cała grupa zgodnie orzekała, że niemożliwe, że jest już siedemnasta, bo te osiem godzin minęło jak chwilka. To jest oczywiście bardzo miłe, ale najmilsze dla mnie jest to, że każda, dosłownie każda z uczestniczek, napisała po tych kilku godzinach świetną opowieść. A miały na to tylko… godzinę! I… chyba same były zadziwione, że aż tak dobrze potrafią opowiadać.
To jest dla mnie zawsze najważniejsze w szkoleniu. Nic mi po tym, że ktoś powie, że było super, że inspiracja…
Nie!
Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Od razu przekuć nowo poznanymi narzędziami słowa w opowieści. I wtedy dopiero wiadomo, czy ta wiedza przyniesie konkretne owoce. To jest dla mnie najważniejsze – i w moich szkoleniach na żywo i w kursach online. Na koniec dnia tylko to dla mnie, jako belfra z powołania, się liczy 🙂
No, wyobrażasz sobie, jak moje akumulatory dobrze się teraz podładowały… A tej energii teraz bardzo nam wszystkim potrzeba na finiszu książki. Wspieraj nas. Wspieraj mocno 🙂
#Zaufaj #PrzeczytajJą