Dziękuję Ci. Dajesz mi nadzieję.


Monika Górska | 7 października 2021

Właśnie spadł pierwszy śnieg. Adam patrzy na górę na horyzoncie. Tak jak nad nią kłębią się ciężkie ołowiane chmury, tak w jego duszy kłębią się tysiące myśli i sprzecznych emocji.​

Przed chwilą dostał propozycję od swojego szefa. Nie do odrzucenia.

– Możesz w jedną noc zarobić tyle co przez rok… jeśli tylko spędzisz dzisiejszą noc na szczycie tej góry… Ale samotnie, bez ognia i ciepłych ubrań.

Co tu robić? Zaryzykować? 

A co, jeśli straci życie? 

Ale jak stracić taką szansę?

Pyta swojej żony, co o tym myśli. Na początku jest zachwycona! – Tyle pieniędzy… spłacilibyśmy kredyt we frankach! I nasz syn mógłby pójść do tej prywatnej szkoły…  No ale jeśli zamarzniesz albo wilki cię zjedzą?

Dzwoni do matki – Synku, no coś Ty, żadne pieniądze nie są warte Twojego życia. Masz żonę, dzieci, to zbyt duże ryzyko!

Postanawia jeszcze pójść do swojego przyjaciela. On mu na pewno dobrze poradzi.

Opowiada mu całą historię. Przyjaciel patrzy na niego uważnie i pyta:

– Adam, a czego Ty tak naprawdę chcesz? Chcesz pójść na tę górę?

– Tak. Chcę.

Przyjaciel zamyka oczy i długo się nie odzywa.

– Nie mogę pójść tam z tobą. Choćbym bardzo chciał. Tę próbę możesz przejść tylko samemu.

Adam smutno zwiesza głowę, ale jego przyjaciel ciągnie dalej: 

– Ale mam pomysł. Wiesz, co zrobimy? Wejdę na sąsiedni szczyt. Rozpalę wielkie ognisko, tak, żebyś je widział. I całą noc będę o tobie ciepło myślał. 

Dasz radę! Proszę tylko, obiecaj mi, że gdy wrócisz, spełnisz jedną moją prośbę.

Jak ustalili, tak zrobili.

Noc jest przenikliwie zimna. Adam trzęsie się jak osika. Para leci mu z ust. 

Bije się z myślami, co robić. Czuje, że dłużej nie wytrzyma. W końcu postanawia:

– Nie dam już rady. Schodzę.

Zakłada plecak i już ma ruszać w dół, gdy po raz ostatni patrzy na ognisty punkcik w oddali. Czuje obecność przyjaciela. Jego troskę. Jego dobre myśli. 

– Jednak nie jestem sam. Nie mogę się teraz poddać. Muszę przetrwać tę próbę.

Wschodzi słońce. Z pierwszymi promieniami ogień na sąsiedniej górze gaśnie. Adam rusza w dół zboczem.

Po odebraniu nagrody Adam od razu idzie do swojego przyjaciela. 

Czego też będzie od niego chciał w zamian?

– Udało się! Dziękuję! Miałeś świetny pomysł!!! Podzielę się z Tobą pieniędzmi, oddam ci tyle, ile zechcesz.

Przyjaciel patrzy mu u głęboko w oczy, uśmiecha się i mocno przytula.

– Nie chcę pieniędzy. Proszę, obiecaj mi tylko, że kiedy ja będę przechodził podobną próbę, Ty rozpalisz ognisko dla mnie.*

Ten ostatni tydzień to było nieustanne wchodzenie na górę. I to niejedną.

Dla Tymoteusza, który wypuścił w świat swój film, nad którym pracował przez ostatnie jedenaście miesięcy i to zupełnie za free i właśnie zaczyna studia projektowania w Warszawie. 

I dla mnie.

Dosłownie i w przenośni.

Piękny czas. Trudny czas. Wyczerpujący czas.

Tak bardzo mi trzeba ognia na sąsiedniej górze, choćby z oddali. Takiego, żebym czuła, że pali się właśnie dla mnie.

Dziękuję Ci, jeśli to właśnie Twoje ognisko widzę na sąsiedniej górze. 

I jeśli zobaczył je też Tymek, którego interaktywny film EXIT ➡ http://www.youtube.com/watch?v=vZoi9jpFLBk  dzięki być może właśnie Twojemu wsparciu, ma już prawie 5 tysięcy wyświetleń.

Jeszcze jestem na tej górze.

Coraz zimniej się robi. I ciemniej.

Coraz bardziej brakuje mi sił.

Tyle myśli kłębi się w mojej głowie. Tyle emocji.

Tak łatwo się teraz poddać. 

Od tylu lat z radością palę ogniska na różnych górach. 

Teraz to Górska potrzebuje góry. I ognia.

Żeby dotrwać do rana. 

I z radością pójść dalej.

Twój ogień daje mi nadzieję.

Choć w mojej ciemności, tak trudno mi go czasem dostrzec.

Dołożysz drewna? 

PS. Tymek szuka teraz pokoju albo sympatycznego mieszkania studenckiego w Warszawie. Chętnie w okolicach Pragi. Daj znać, jeśli masz jakiś pomysł.

*dostałam kiedyś na urodziny szkic tej opowieści od Ani, która pisze piękne ikony i piękne opowieści. Ale nie wiem, kto jest jej autorem.


Dołącz do dyskusji: