Dlaczego czasem wystarczy pomarańcza. Albo SMS


Monika Górska | 12 września 2025

“Moniko, na twoim warsztacie ciągle full. Poszerzamy ilość miejsc, ale więcej już nie możemy. Będzie 50 osób. Następnym razem jesteś głównym mówcą :)”- dostaję SMS-a od jednego z organizatorów Zjazdu Gnieźnieńskiego – “Odwaga Pokoju”.

Nawet jeśli to było z przymrużeniem oka, to jednak rozjaśniło mi dzień. Taki mikroczynek… a działa 🙂

Ostatnio nagrywałam ten fragment w studio… wygląda na to, że audiobook “Zaufaj i puść” będzie miał 10 godzin… A jesteśmy dopiero w połowie. Wesprzyj nas, proszę, dobrą modlitwą, bo perfekcjonizm, to jednak uzależnienie. I choć jestem anonimową perfekcjonistką na odwyku, a właściciel studia ma anielską cierpliwość, to bez poMOCY Ducha Św., i to w wielkogabarytowych ilościach, się nie obędzie.

“Od jakiegoś już czasu myślę o tym, jak wiele potrafią zmienić takie małe, drobne gesty. Ile dobra wywołać.

Nie chodzi o nic wielkiego. Zwolnienie kroku, kiedy tamta pani chce stanąć przede mną w kolejce, przepuszczenie tego kierowcy z bocznej ulicy, modlitwa za tę zapłakaną dziewczynę na moście albo za tamtego starszego pana, który biegnie do tramwaju. Żeby zdążył. Porozumiewawczy błysk oka do zmęczonej kasjerki. Uśmiech, a nawet cień uśmiechu. Uspokajające muśnięcie ramienia. Mocniejszy niż zwykle uścisk dłoni…

Szukałam dla tych drobnych gestów nazwy. I wydaje mi się, że znalazłam: mikroczynki. Jak drobinki dobra jak okruszki dobrych uczynków. Subtelne jak pocałunek motyla.

Tak ulotne, że prawie niewidzialne. Spychane niedbale w głowie, gdzieś na pobocza autostrad poświęcenia, ofiary, heroizmu. Bo przecież stać mnie na wiele więcej.

A jeśli właśnie mnie nie stać? Albo nie stać akurat teraz?

I wtedy wracam do teorii Chaosu. Z jej niezwykłą wrażliwością na warunki początkowe. Z jej porządkiem udającym przypadkowość. Z jej nieprzewidywalnością dla jednostek i przewidywalnością zmian dla całych systemów, która w obserwacjach matematyka i meteorologa Edwarda Lorenza przybrała kształt skrzydeł motyla…

I z jakim zdumionym wzruszeniem odkrywam, że motyl to symbol radości, lekkości, natchnienia, oświecenia, pięknej przemiany, zmartwychwstania i przebudzenia się w miłości do całego świata.

I nagle porusza mnie myśl, że jedna pomarańcza podana kobiecie z urwaną siatką, na rogu Krasińskiego, jak uderzenie skrzydeł motyla może wywołać ogromną falę. Tsunami czułości w Uttar Pradesh.

Jeden drobny mail albo post może uruchomić lawinę dobra, w wyniku której spadnie dramatyczna pięćdziesięciopięcioprocentowa inflacja na Sri Lance, a jej mieszkańcy znowu będą mogli kupić coś do jedzenia, lekarstwo czy benzynę.

A dyskretne zwrócenie uwagi kobiecie w ciąży przy huśtawce, że ma zadartą od tyłu spódnicę, może wywołać huragan człowieczeństwa. Kto wie, może nawet zakończy wojnę?

Jedna, nawet nie moja, pomarańcza. Uważne spojrzenie. Kilka słów. Drobny gest, który kosztuje tyle, co nic.

Czterech prostych rybaków na początek wystarczyło, żeby Dobra Nowina objęła cały świat… Dwa chleby i pięć ryb, żeby nakarmić tysiące…

Mikroczynki na makroskalę… Warte pokochania?

Coś, co zrobię dzisiaj, może uratować świat. Albo czyjeś życie. Mam to na wyciągnięcie ręki! W każdej chwili. I nie potrzebuję do tego czasu, o który tak zawsze trudno, wykształcenia, zdrowia, energii, pieniędzy, zdolności, przygotowania, koneksji, a nawet wiary w siebie.

To jest moja strefa wpływu”.

To jak wystukać pierwsze nuty melodii pokoju. Wystarczy kilka, by zagrała cała symfonia. Najpierw w sercu, a potem na świecie. Czy odważysz się na to?

*Monika Górska, fragment z “Zaufaj i Puść”, II tomu Trylogii Zaufania

BESTSELLER Trzy tomy poczytnej trylogii zaufania autorstwa dr Moniki Gorskiej


Dołącz do dyskusji: