Dawaj światu najlepsze, co masz.
Monika Górska | 9 stycznia 2025
“No kiedy ta Monika przysyła te maile? Chyba o 13.00. O, a to dopiero 11.00. – Uzależniłam się od Twoich maili i książek.”
Jeśli masz tak, jak Joasia, to mam dla Ciebie przykrą wiadomość. Za tydzień, chyba pierwszy raz od 11 lat, nie wyślę we wtorek mojego storytellingowego listu. I nie napiszę tu do Ciebie w czwartek na blogu.
Mam ważny powód. Będę w tym czasie na odosobnieniu. Postanowiłam odprawić ośmiodniowe rekolekcje Ignacjańskie, by w ciszy i totalnym odcięciu od mediów i telefonu rozeznać, jaki ma dla mnie teraz Najlepszy Scenarzysta Świata i nasz najlepszy Ojciec plan.
Co dalej z moim życiem? Czy nadal mam do Ciebie pisać listy i książki? Doradzać i szkolić? A może chciałby ode mnie jeszcze coś innego?
Tyle razy się przekonałam, jak ważne jest, by dać Bogu specjalne miejsce i czas. To jakby przygotować ziemię pod zasiew. Dlatego też i ja chcę się przygotować. Postem – przez najbliższe trzy dni. Bo czasem sama modlitwa nie wystarczy. A ja już nieraz mogłam się przekonać, jak wielką moc ma post. Ziemia także potrzebuje płodozmianu. Wyjałowienia… żeby wydać dobry plon.
Bardzo Cię proszę, wesprzyj mnie swoją modlitwą, żebym wytrwała. Żebym wrażliwym uchem usłyszała to właściwe Słowo. Żeby moje serce je pojęło. I bym miała odwagę z zaufaniem powiedzieć mu Amen. Niech się tak stanie.
A na ten czas pozostawiam Cię ze słowami, które mnie mocno poruszają.
Ludzie są nierozumni, nielogiczni i samolubni.
Kochaj ich, mimo wszystko.
Jeśli czynisz dobro, oskarżają cię o egocentryzm.
Czyń dobro, mimo wszystko.
Jeśli odnosisz sukcesy, zyskujesz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.
Odnoś sukcesy, mimo wszystko.
Twoja dobroć zostanie zapomniana już jutro.
Czyń dobro, mimo wszystko.
Szlachetność i szczerość sprawiają, że tak łatwo można cię zranić.
Bądź szlachetny i szczery mimo wszystko.
To, co budujesz latami, może runąć w ciągu jednej nocy.
Buduj, mimo wszystko.
Ludzie naprawdę potrzebują twojej pomocy.
Mogą cię jednak zaatakować, gdy im pomagasz.
Pomagaj, mimo wszystko.
Dasz światu to, co masz najlepszego, a otrzymasz cios w zęby.
Dawaj światu najlepsze, co masz.
Mimo wszystko.
Znasz to uczucie, prawda?
Ten tekst napisany jest na ścianie jednego z domów Matki Teresy. Jego tytuł: Paradoksalne przykazanie. Napisał go w 1968 roku 19-letni wtedy chłopak, student II roku na Harvardzie.
Do dzisiaj są we mnie tak żywe wspomnienia mojego krótkiego wolontariatu w Shishu Bhavan. Dzielę się nimi w „Zaufaj i puść”.
W Kalkucie umierają ludzie. Jestem tak blisko. Jak tu nie pomóc? Tylko domy Matki Teresy to jedno wielkie hospicjum, do którego Matka Teresa i siostry zbierają z ulic umierających, żeby mogli godnie umrzeć. A ja… Boję się tego. Czy to wytrzymam?
Trudno mi podjąć decyzję. W końcu, z grupą przyjaciół, odłączamy się od reszty i po dziesięciu godzinach w pociągu wjeżdżamy na dworzec główny w Kalkucie. To drugie największe miasto Indii. Żyje tu szesnaście milionów ludzi. Czuję, jakbym wpadała w jakąś gigantyczną pajęczynę dźwięków, kolorów i zapachów. Zewsząd bombardują mnie spojrzenia, krzyki, klaksony, zawodzenie muezina wzywającego do modlitwy i rytmiczna, głośna muzyka. W nos wwierca się ostry zapach kurzu, kadzidełek, korzennych przypraw i rozgrzanego oleju.
Dla tak wielu ulice Kalkuty są jedynym domem. Kartonowe pudła są jego ścianami, a łazienką rynsztoki. Tutaj ludzie śpią, myją się, piorą, gotują, handlują, tutaj kochają się, rodzą i umierają.
Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale nagle, właśnie tutaj, czuję się, jakbym była w domu.
Radek i Michał chcą pomagać w Umieralni. Zwana jest Kalighatem, od miejsca, na którym znajduje się budynek, na tyłach świątyni Kali, bogini czasu i śmierci.
Kiedy Matka Teresa ze swoimi umierającymi wprowadziła się do tego budynku, kapłani mocno protestowali.
Jeden z lokalnych działaczy, obiecał wyborcom, że jeśli wygra wybory, usunie Matkę Teresę i jej siostry ze świątynnych terenów.
Słowa dotrzymał. Kiedy został radnym, wszedł do budynku, pod którym zdążył się już zebrać spory tłum manifestujących.
Po dłuższym czasie wyszedł na zewnątrz sam.
– Usunę z domu Matkę Teresę. Ale pod jednym warunkiem.
Przyprowadzicie tu wasze żony, siostry i córki, żeby posługiwały umierającym.
I tak do dzisiaj siostry Misjonarki Miłosierdzia towarzyszą w Kalighacie zebranym z ulicy, opuszczonym ludziom, by nikt z nich nie umierał w samotności.
Cd. w książce.
Nie wiem, czy Ci już pisałam, ale „Zaufaj, puść i kochaj”, jest właśnie o tym. O miłości. I śmierci. By w tęsknocie za miłością i w momencie łączenia się z Nią na wieki, czuć się mniej samotnym.
Tego, że tak właśnie się ułoży ta finałowa część trylogii, sama sobie nie wymyśliłam!
Właśnie drukujemy drugie wydanie. Noc Sylwestrowa przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania! Kupowaliście książki przez cały czas! Tuż przed północą i tuż po północy! Takie książkowe fajerwerki. I nadal kupujecie po kilkadziesiąt dziennie, mimo że na druk trzeba jeszcze ze dwa tygodnie pewnie poczekać. I jaka radość, że wszystkie trzy tomy cieszą się Waszymi względami!
Aaa, bym zapomniała. Zostały już ostatnie egzemplarze przecudnego kalendarza z moimi najpiękniejszymi zdjęciami Jeziora Galilejskiego i afirmacjami z Biblii rodem. Możesz go zamówić na stronie książki
👇👇👇
https://fabrykaopowiesci.pl/zaufaj
Wierzyć się nie chce, u ilu niezwykłych osób już wisi na ścianie…
Pamiętałam też o Tobie i Twoich ważnych sprawach w czasie sylwestrowej Adoracji.
I w taki sposób ten Nowy, Boży rok zaczął się u mnie od wdzięczności…
A tam, gdzie wdzięczność, znika strach. I otwierają się szeroko bramy Krainy Obfitości.
Zadbaj o siebie.
I zobacz, co na Ciebie czeka za tą bramą…!
PS
Za modlitwę, życzenia świąteczne i noworoczne oraz wszystkie gesty troski i życzliwości, które dodają mi Ducha, moją wdzięczność posyłam dziś szczególnie: Adzie N., Agnieszce R., Agnieszce S., Annie M., Annie T., Bolesławowi S., s. Bożenie, Beacie C., Beacie K., Dorocie K-S., Eli Ł., Elizie S., Ewie D., Ewie U., Ewie W., Grażynie K-D., Iwonie P., Jadwidze, Joannie, Joannie OR, Jowicie, Józefowi z Gniewu, Katarzynie W., Lenie P., Magdalenie S., Małgorzacie i Tomaszowi S., Marianowi A. N., Markowi G., Natalii P., Piotrowi V., Urszuli B., Waldemarowi K., Zdzisławie P.
I teraz, aż się znowu nie usłyszymy, bardzo Cię proszę, pamiętaj o mnie w Twoich modlitwach 🙂