Czyjego uśmiechu nie potrafisz zapomnieć?


Monika Górska | 16 czerwca 2022

Są ludzie, których spotykasz, ale zostaje w Tobie z nich tyle, ile z mijanego krajobrazu, za oknem pociągu.

Z nią było inaczej. Jakby zostawiała w każdym człowieku, którego spotykała, swój ślad. Z czasem dopiero odkryłam, że to nie był tylko Jej ślad.

Uśmiechała się do ludzi tym swoim promiennym uśmiechem, który tak często wprawiał ich w zachwyt. I nawet jeśli ktoś widział ją raz w życiu, tego uśmiechu nie mógł podobno zapomnieć. Nawet wysłannik Papieża i biskupi przyznawali się do tego. 

Jakby się zapalało w jej łagodnie niebieskich oczach światło. I nagle wszystko przy niej robiło się takie radosne, takie dobre, pełne spokoju, dokładnie takie, jak ma być. 

Nigdy jej nie spotkałam. Niewiele o niej słyszałam. Wiedziałam tylko, że mniej więcej wtedy, kiedy się urodziłam, wyjechała do Ziemi Świętej. I tam już została. Nie pamiętałam nawet jak jej na imię.

Tak niewiele w ogóle wtedy wiedziałam o mojej rodzinie. Za komuny takie rzeczy trzymało się w ścisłej tajemnicy. Byliśmy przecież “wrogiem ustroju socjalistycznego”.

Powoli zaczynałam się tej mojej rodziny uczyć. Ja – brzydkie kaczątko, któremu nagle i niespodziewanie ktoś objawił, że jego przodkowie byli łabędziami.

Cdn.

Tak zaczyna się trzecia część albo może trzeci tom mojej książki. 

Uprawiam teraz intensywny storykaszling. Nie ma to jak dwa razy zostać królową balu, jeśli wiesz, o czym mówię… więc dzisiaj nic więcej Ci już nie napiszę. Każdą najmniejszą iskierkę energii oszczędzam na pisanie książki. Ale poproszę Cię o radę.

Pierwotnie ta trzecia część miała zaczynać się w ten sposób:

“Uśmiechała się do ludzi tym swoim promiennym uśmiechem, który tak często wprawiał ich w zachwyt. I nawet jeśli ktoś widział ją raz w życiu, tego uśmiechu nie mógł podobno zapomnieć. Nawet wysłannicy Papieża i biskupi przyznawali się do tego.

Jakby w jej łagodnie niebieskich oczach zapalało się światło. I nagle wszystko przy niej robiło się takie radosne, takie dobre, pełne spokoju, dokładnie takie jak ma być.

Są ludzie, których spotykasz, ale zostaje w Tobie z nich tyle, ile z mijanego krajobrazu, za oknem pociągu.

Z nią było inaczej. Jakby zostawiała w każdym człowieku, którego spotykała, swój ślad. Z czasem dopiero odkryłam, że to nie był tylko Jej ślad.”

Który początek sprawia, że masz większą ochotę czytać dalej? 

I czy w ogóle po takim wstępie masz ochotę czytać dalej? Szczerze?

Pozdrawiam Cię z SyKoMoRowej krainy KO jak komplikacje, w nadziei na rychły Mo – moment przełomu. Wesprzyj mnie, proszę, jak tylko możesz i potrafisz. 

Posyłam Ci widok z mojej twierdzy. Tak to nawet Roszponka nie miała 🙂


Dołącz do dyskusji: