Co łączy Lady Nancy Astor i psa Pawłowa
Monika Górska | 2 marca 2017
Jakiś czas temu mieliśmy z moim nastoletnim synem Tymkiem ostrą wymianę zdań. Tymek ma zadatki na adwokata i potrafi tak dobierać słowa, by okoliczności przemawiały na jego korzyść. Potrafi mnie tym wkurzyć… oj potrafi… Przyznam się szczerze, nie zachowałam się zbyt pedagogicznie – postanowiłam po prostu nie dopuścić go do głosu. Tymek wyczekał pauzę i szybko powiedział: Mamo, ale popatrz, to jest tak, jak w sądzie. Obie strony mają prawo się wypowiedzieć, nie tylko prokurator. Trafiony (celną metaforą). Zatopiony. A taka byłam nieubłagana…
W myśleniu Tymka urzekło mnie, że zastosował analogię, która idealnie odpowiadała strukturą sytuacji, do której mnie chciał przekonać.
Nie znam tego. Nie rozumiem tego. Nie lubię tego.
Albo: Nie znam cię. Nie rozumiem cię. Nie lubię cię.
Podejrzewam, że kiedy słyszysz takie słowa, zwłaszcza od osób, na których Ci zależy, w domu czy w pracy, reagujesz podobnie jak ja. Sfrustrowany, nerwowo trzęsiesz stopą, może połykasz łzy, a czasem po prostu wkurzasz się, na tego, który nie rozumie, albo na siebie, że widocznie nie potrafisz czegoś właściwie wytłumaczyć, kogoś przekonać.
Wyobraź sobie, że w takich chwilach odzywałby się w Twojej głowie dzwonek, jak w eksperymencie z psem Pawłowa. Jakby to było, gdyby te emocje, zamiast gasić Twoją pozytywną energię, odruchowo wyzwalałyby nawyk szukania odpowiedniej metafory albo analogii. Emocjonalny dzwonek – i już w głowie szukasz porównania do czegoś, co Twój rozmówca zna, rozumie i lubi.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie taki nawyk wyrobić. Według teorii Pawłowa wytworzenie odruchów warunkowych jest możliwe dzięki powtórkom tych samych sytuacji. Za chwilę poznasz prostą regułę, dzięki której to powtarzanie będzie łatwiejsze. A efekty przekroczą Twoje najśmielsze oczekiwania.
Grałeś kiedyś w makao? Zasada tej gry jest taka, że trzeba do leżącej na stole karty dołożyć kartę takiego samego koloru albo wartości. Podobnie postępujemy szukając analogii i metafor.
Jeśli chcesz coś wyjaśnić, nie wystarczy tylko użyć metafory. Musisz ją jeszcze odpowiednio dobrać do sytuacji. Liczy się nie ilość słów, tylko ich jakość. Przykład jednej z moich ulubionych opowieści-metafor znajdziesz tutaj.
6 sytuacji w których REGUŁA MAKAO sprawi, że będziesz miał z górki. Przynajmniej, jeśli chodzi o komunikację.
Chcesz wytłumaczyć jakiś skomplikowany proces – poszukaj metafory, która także będzie dotyczyła procesu.
Znany projektant Oskar Zięta, szef Industrial Design w School of Form Uniwersytetu SWPS, gdzie uczę visual storytellingu, porównuje na przykład wymyśloną przez siebie technologięFiDU, czyli proces dmuchania metalu, do procesu wyrabiania ciasta.
Kiedy Pan Bóg rozdawał talenty do techniki, stałam w zupełnie innej kolejce. A jednak, gdy w czasie swojej prezentacji Oskar opowiadał o tym procesie, wszystko zrozumiałam.
Jeśli chcesz na przykład przybliżyć nową strategię zarządzania albo marketingową, wybierz metaforę z obszarów, które również stosują strategię. Słynni wodzowie i bitwy, przywódcy polityczni i ich metody, rozgrywki sportowe – to częste porównania w książkach i prezentacjach o biznesie.
Jeśli chcesz komuś wytłumaczyć, jak coś działa, na przykład program komputerowy albo jakaś część ciała, znajdź odpowiednik, który również składa się z systemu połączonych i poruszających się elementów. Takie metafory znajdziesz z łatwością w mechanice, albo motoryzacji. Możesz to, o czym mówisz, porównać do pompy, wiatraka, zegara, silnika itp. – upewnij się tylko, że Twój rozmówca rozumie ich działanie.
Jeśli masz problem z określeniem, jak funkcjonują różne powiązane ze sobą składniki, najbardziej skuteczne metafory znajdziesz tam, gdzie liczą są relacje: dziecko – rodzic, żona- mąż, trener – zawodnik, dyrygent – muzyk, kapitan – załoga.
Jeśli jesteś świeżo upieczonym menedżerem, możesz na przykład zwrócić się do swojego zespołu jak ten dowódca okrętu wojennego, z filmu K-19: Beze mnie jesteście na tym okręcie niczym. I bez was ja jestem na tym okręcie niczym.
Jeszcze w jednej sytuacji bardzo przydaje się metafora. Zamiast się tłumaczyć, gdy ktoś Cię o coś oskarża, poszukaj w odpowiedzi zgrabnej metafory, albo „pociągnij o oczko dalej” metaforę Twojego rozmówcy. Jak to robił mistrz ciętej riposty, uwielbiany przez mojego syna:
Lady Nancy Astor do Churchilla: Winston, gdybyś był moim mężem to zatrułabym twoją herbatę.
Winston Churchill: Nancy, gdybyś była moją żoną, to bym ją wypił.
Słyszysz ten dzwonek? No to do dzieła…