Co działa lepiej niż logika?
Monika Górska | 25 lipca 2024
Może sekretarzyk? W kamienicach u starszych pań bywały różne. A w nim szufladka albo schowek. Albo stary drewniany kredens z szufladkami i szklaną szybą, jak u mojej Babci. Mały, niepozorny, choć rzeźbiony stoliczek z szufladką pod blatem. Zawsze stał w kącie, na nim doniczka, żeby roślina miała lepszy dostęp do światła. Sam stoliczek niezbyt praktyczny, ani wysoki, ani niski. No ale pamiątka, to jak wyrzucić. Pani domu bardziej była dumna z kolejnych filodendronów niż ze stoliczka, więc nie myślała o otwarciu szufladki.
Drewniane albo metalowe pudełko, pomalowane w stylu secesji, inkrustowane, sześciokątne pudełko na nici, ręcznie robione srebrne puzderko na starym sekretarzyku z roślinnymi ornamentami, drewniana figura świętego Józefa, faska – mała kadź z drewna z przykrywką, hinduskie dabba (pudełko), sundook (skrzynka), chowki (kasetka) i pitar (pudełko na biżuterię), skrzynia wianna, zabytkowy kufer ozdobny, wyściełany aksamitem, skrzynka wojskowa, turkusowo-niebieska szkatułka porcelanowa z drzwiczkami z boku zamykanymi na kluczyk i wieczkiem w kształcie wirującej baletnicy.
Z wielkim bananem na ustach czytałam Wasze propozycje i historie. Niektórzy wysłali nawet zdjęcia! Ale mi zrobiliście radość! Aż wszystko na nowo mi zaczęło bulgotać w głowie.
A może zamiast monet znajdzie zwoje, arkusze brudnopisu – bardziej pasuje do zapisków cioci. One mogą być w skrzyni, biurku, bieliźniarce. Co Ty na to? – pisze Ela.
A Violetta: Czarne pudełko z laki, albo nie. Po przemyśleniach To jednak chińska szkatuła – którą przyniósł ze sobą pradziadek walczący w armii ruskiej w Mandżurii!
Po raz kolejny przyznałam rację Einsteinowi, który mówił:
Logika zaprowadzi Cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie.
Asia popatrzyła na to od jeszcze innej strony:
Moniko, dla mnie chyba nie ma znaczenia, jakie słowo wstawisz w miejsce x. Niemalże każde będzie pasować. Myślę, że ważniejsze jest przesłanie i każdy może sobie sam wymyślić, czym jest „ta rzecz”, którą mamy mocno zamkniętą, zakopaną, schowaną, zagłuszoną, która kryje prawdziwe skarby – nasze talenty, odwagę, umiejętności, siłę…
Cudownie trafiłaś z tym pomysłem i muszę przyznać, że akurat dziś, w tej chwili, ten fragment bardzo mi się przydał i wzmocnił! Zatem dla mnie może być to i szkatułka i skrzynia i wieko w podłodze 🙂 Najważniejsze, że przypomniałaś mi, że mam to i powinnam tam zajrzeć i skorzystać – dla siebie.
A Dominika też dała mi mocno do myślenia… może to jest trop? Jeszcze mocniejszy? Co myślisz.
Ta opowieść wchłania mnie w siebie od pierwszych słów. Intensywny zapach cynamonu łaskocze po nosie. Kawa ożywia przyjemną gorzkością.
Kiedy więc mój wzrok pada na ciąg iksów, już wiem, co się za nim kryje: PUZDERKO. Mosiężne. Zaśniedziałe. Ozdobione kwiatami. Trochę kiczowate. Na wieczku ma szczupłą baletnicę w zwiewnej sukni, zatrzymaną w pół piruecie.
Tańczy tak już całe lata na starym, pachnącym drewnem sekretarzyku. To ostatnia pamiątka po gabinecie, w którym znajduje się teraz pokój dzienny.
Aż dziw, że puzderko od tak dawna pozostaje zamknięte – przechodzi mi przez myśl.
Czuję, że to właśnie ja mam je otworzyć. Z trudem wyłamuję kłódkę i uchylam pokrywkę, zamykając w dłoni piękną baletnicę. Jest zaskakująco ciężka.
Zaglądam do środka… a tam…
– A niech to! – wykrzykuję w duchu zdziwiona. W puzderku nie ma złotych monet. Zamiast nich znajduję złoty pierścień z ogromnym, połyskującym diamentem.
Błyszczy nie tylko tysiącami złotówek.
Błyszczy czymś, czego wycenić się nie da.
Dla mnie to siła charakteru, świadomość siebie i mocne poczucie własnej wartości. Tak, to właśnie musiała mieć w sobie kobieta, która nosiła go na swoim palcu.
Ale wiem, że każdy zobaczy w nim inną historię. Własne potrzeby, pragnienia.
Uszyje z nich sobie lepsze dni.
Pozdrawiam ciepło
Dominika
P.S. Tak się cieszę, że trafiłam na Pani kursy i ten newsletter. Rozbudzają we mnie twórczą energię. Na razie nieważne, w co się zamienia. Ważne, że jest w ruchu. Dziękuję z serca <3
Mam to szczęście, że trochę tych twórczych kręgów na wodzie udało się ostatnio znowu poruszyć. Festiwal SLOT ART w Lubiążu to dla mnie prawdziwe objawienie. Odbywa się już po raz 28! Jak to się stało, że o nim nie słyszałam… Pięć dni i pięć tysięcy ludzi wypełnionych muzyką (w tym roku m.in. mój ulubiony Łona i Mikromusic), warsztatami, debatami, rozmowami w przepięknym barokowym opactwie pocysterskim, jednym z największych i najcenniejszych tego typu w Europie. Energia wrze od rana do nocy. I to bez wsparcia napojów wyskokowych!
A wśród nich, w strefie PRO, dwa warsztaty o storytellingu. Powiem Ci, że już dawno nie czułam przy tak wypełnionej sali takiego skupienia i zaangażowania. A jakie celne komentarze i pytania! Czułam jak dosłownie rosną mi skrzydła…
A potem, pod przepięknym Platanem rozmowa o Zaufaniu i puszczaniu, czyli o życiu wiarą i o wierze w Życie. I kolejne rozmowy, i dedykacje w książkach… jedna z nich powędrowała do Jerzego Górskiego. I ta drewniana łódź – wędrujący pomnik uchodźców, na której 15 mężczyzn i kobieta z noworodkiem przepłynęli Morze Śródziemne z Afryki na Lampedusę. Nagle okładka Zaufaj i puść nabrała nowego znaczenia…
Teraz kolejne wyzwanie. Po raz pierwszy poprowadzę sesje i świadectwo na rekolekcjach. Ruszam na Górę św. Anny. Pamiętaj proszę o mnie w modlitwie, żebym umiała nakierować właściwie żagle na powiewy Ducha Św. Tak by słuchający umocnili swój kurs… A i ja obiecuję pomodlić się we wszystkich Twoich ważnych sprawach u świętej Anny.
Dbaj o siebie, dobrze?
Z serca dziękuję, każdemu, kto włączył się w kreatywny proces. I za każde słowo wsparcia i modlitwę. Ostatnio szczególnie: Aleksandrze Sz., Alicji K., Agnieszce D-J., Agnieszce R., Agnieszce Z., Annie W., Asi R., Asi W., Dominice P., Eli K., Elizie Sz., Elżbiecie Ł., Ewie F,. Ewie Sz., Ewie Z., Eugeniuszowi R., Gosi Sz., Grzegorzowi S., Jolancie D., Maciejowi K., Magdalenie Sz., Marcie W., Marii P., Marzenie N., Monice H., Markowi G., Michałowi, Natalii P., Oli Z., Renacie Cz., Teresie P., Wioli S., Zbyszkowi P.
A także Tymoteuszowi, za piękne zdjęcia!