A jak Ty sobie z tym radzisz?


Monika Górska | 27 stycznia 2022

Jak sobie radzisz, kiedy coś Cię boli?

Ja wtedy staram się bardzo pilnować moich myśli. Traktuję je jak małe dziecko – próbuję odwrócić ich uwagę od bólu i zająć je czymś innym. Na tyle ciekawym, żeby dały mi spokój.

Najbardziej niezawodną „zabawką” dla moich myśli są filmy. Bywały takie dni w moim życiu, że oglądałam jeden po drugim, od rana do wieczora. Wtedy tak nie bolało…

A ponieważ ostatnio trochę słabuję i większość dnia spędzam w łóżku, to tak właśnie staram się dojść do siebie. No i wróciłam do pisania książki. Wróciłam, zaufałam i nie odpuszczę 🙂

Tym razem przyciągnęły mnie góry i ludzie, których przyciągnęły góry.

I nawet jeśli nie lubisz gór, choć trudno mi w to uwierzyć, skoro czytujesz listy od Górskiej :), to warto się przyjrzeć tym trzem filmom i tym trzem góralom. 

Pierwszy góral pochodzi z małej wioski w Nepalu u stóp Dhaulagiri… Biała Góra… kiedyś uważana za najwyższą górę świata i jeden z ostatnich zdobytych ośmiotysięczników. 

Miałam tam jechać z wyprawą w stulecie TOPR-u. Miałam tam kręcić o tym dokument dla TVP. Miałam. Wyprawa ruszała 23 marca 2009 roku. 23 lutego ja ruszyłam odpocząć nad morze. Jak może pamiętasz z mojej opowieści nie dojechałam tam. A ekspedycja ratowników TOPR-u też ostatecznie nie zdobyła szczytu. Obie historie bardzo dramatyczne… Chyba dobrze, że mnie tam nie było.

Drugi góral urodził się w Katowicach, ale jego rodzina to górale z Istebnej.

Trzeci w Zakopanem.

Nelson Mandela powiedziałby o nich: „Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione.”

A co oni sami mówią?

Powiedziano mi, że mój plan jest niemożliwy. Postanowiłem więc nazwać go Project Possible.

Na szczycie twoja dusza staje się częścią góry. Czujesz, że żyjesz.

Góra nie mówi, że jesteś czarny, jesteś biały, jesteś słaby, jesteś silny. To jedna zasada dla wszystkich. Jeśli się poddasz, umrzesz.

Nepalczyk Nirmal „Nimsdai” Purja, zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczniki świata w ciągu 7 miesięcy, czym pobił poprzedni rekord siedmiu lat.

Tkwi we mnie coś takiego, co sprawia, że nie interesuje mnie gra o małe stawki. Dla mnie liczy się jedynie „naj”. Tylko to mnie bierze naprawdę.

Nigdy nie umiałem pogodzić się z tym, żeby wracać z niczym. Zawsze próbowałem jeszcze raz. Czasem nawet wbrew logice, ale zgodnie z jakimś wewnętrznym przekonaniem.

Jerzy Kukuczka, jako drugi człowiek na Ziemi zdobył w osiem lat Koronę Himalajów i Karakorum. Jeden z najwybitniejszych himalaistów XX wieku.

Nawet w początkach kariery nie zaznałem uczucia lęku przed niebezpieczną skocznią lub trasą. Rzucałem wyzwanie losowi, co mnie wręcz ekscytowało. Sport był dla mnie życiem, życie było sportem. Narty były treścią mego życia, największą pasją. Twierdzono, że mam wyjątkowy talent. Jeśli nawet tak było, to przecież sam talent nie wystarcza, aby zostać mistrzem. Trzeba się uczyć i ustawicznie pracować nad sobą. Nie wolno się zrażać początkowymi niepowodzeniami. Sukcesy nie przychodzą łatwo.

Stanisław Marusarz, legendarny skoczek. Po raz ostatni skoczył w wieku 66 lat. Prekursor polskich skoków narciarskich, wicemistrz świata z 1938 r. w Lahti, czterokrotny olimpijczyk, porucznik AK i kurier tatrzański

A jakie to filmy?

14 szczytów: Nie ma rzeczy niemożliwych i Jurek, oba dokumenty znajdziesz na Netflixie, Marusarz – Tatrzański Orzeł zobaczysz  na VOD TVP.

Do filmu o Marusarzu, skomponował muzykę mój brat, Kris, który jest też autorem muzyki do kilku moich dokumentów. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Udało mu się coś co tylko nielicznym kompozytorom się udaje. Z jednej strony jest bardzo obecna, muśnięta pięknymi motywami góralskimi, a jednocześnie w kluczowych scenach staje się jakby niewidzialna. Buduje klimat, tworzy napięcie, ale nie zatrzymuje na sobie. Taka muzyka bez ego. Podobnie jest z montażem. Wtedy smakujemy film, a nie jego poszczególne składniki.

To, co mnie najbardziej urzekło w tych trzech filmach, to ich wspólny motyw: odwaga, wytrwałość, granice odpowiedzialności za siebie i swoją ekipę i przekraczanie granic ludzkiej wytrzymałości. Tej fizycznej, ale też, przede wszystkim, psychicznej.

Jak napisał mi ostatnio Marek Kamiński, który jako pierwszy  na świecie zdobył w jednym roku oba bieguny Ziemi, Najmocniejszą ładowarką jest siła woli.

To piękne opowieści o ludziach, którzy wsłuchują się w swoją historię. A kiedy już wyraźnie ją usłyszą i rozpoznają swój talent, tę iskrę Bożą, która w nich jest, robią jedną rzecz. Idą za tym. 

Żadne koszty, żadne ryzyko, nawet śmierci, nic ich nie zatrzyma. Nie pozwalają, żeby to inni narzucali im swoje historie. Wybierają tworzenie swojej własnej. I w ten sposób zmieniają bieg Historii.

Naprawdę mówiłam o tym, że mnie coś boli?

Wybierz Twoją historię i zmień Historię.


Dołącz do dyskusji: