A gdybyś jeszcze nie odpuścił?


Monika Górska | 21 kwietnia 2015

Tulipany, które tu widzisz, miały trafić do śmietnika.

Dostałam je od Agaty, drobnej szatynki, która przez 3 godziny tak potrafi opowiadać z promiennym uśmiechem o dobrodziejstwach witaminy D dla Twojego organizmu, że słuchasz jej opowieści jak zahipnotyzowany. Przyszła na konferencję Wzlotu Kobiet Progressteron w 2015 r., gdzie przeprowadzała rozmowę ze mną charyzmatyczna naczelna „Urody Życia” Ania Maruszeczko. Tutaj klika zdjęć z tych magicznych chwil.

Agata dała mi tulipany, jak ze starych obrazów mistrzów holenderskich i powiedziała:
-To dla ciebie na dobry czas, żeby ci wszystko poszło jak z płatka. – Ale miło!

Niestety nie wróżyłam im przetrwania: konferencja, potem spotkanie z moim fantastycznym Dream Teamem i jeszcze zakupy… Kiedy wychodziłam z parkingu Starego Browaru, na bilecie nabiło się 9 h, więc przez 9 h te delikatne kwiaty były bez wody.
Gdy dotarłam do domu, piękne różowe płatki były totalnie skręcone. Wyglądały żałośnie, główki smętnie spuszczone, jeden się urwał… Myślę sobie
– No nie ma co żałować, trudno, po prostu trzeba je wyrzucić. Ale coś mi podpowiedziało:
– Spróbuj jeszcze może, wstaw do wody. No co ci szkodzi?, najwyżej wyrzucisz je rano…

I wiesz co? Zrobiłam tak. I rano, kiedy wstałam i poszłam do kuchni, zobaczyłam, że tulipanki ożyły: podniosły się łodyżki, płatki rozwinęły – nawet ten jeden z główką oderwaną też pięknie się trzyma…

unnamed

Pomyślałam sobie: jak często w życiu jesteś już bliski poddania się – że myślisz sobie – no już nic z tego nie będzie, to już się nie uda… Jesteś dosłownie o krok od tego żeby wyrzucić, zmarnować coś, co być może jeszcze mogło Cię cieszyć.

Te tulipany od Agaty pokazały mi też, że czasem wystarczy szklanka wody do połowy pełna 🙂 , że czasem warto jest poczekać jeszcze chwilę, nie odpuszczać tak od razu. A wtedy może zdarzyć się tak, że wystarczy tylko troszeczkę więcej uważności i troski, by coś, co wydawało się zupełnie bez szans, mogło ożyć.

Na zdjęciu obok tulipanów stoi Wańka Wstańka. Może pamiętasz z Twojego dzieciństwa? To taka rosyjska laleczka, której zasada konstrukcyjna jest taka, że nawet jak się ją przygnie do ziemi, to ona zawsze wstanie do pionu. I ta przyginana do ziemi Wańka Wstańka, i te zwiędłe tulipany mają coś wspólnego. Coś mi mówią o o mnie. Coś Ci mówią o Tobie?

Nie wiem jak Ty, ale ja jestem jak ta Wańka Wstańka. I jak Ciebiel Los i doświadczenia przyginały mnie do ziemi. Już od momentu, kiedy skończyłam roczek. Potem jeszcze kilkanaście razy takie sytuacje się powtarzały, możesz o nich przeczytać w mojej książce: „Spełnij marzenie, marzenie spełni Ciebie”. Ale zawsze gdzieś tam, na końcu udało mi się stanąć do pionu. Tak jak ta lalka pobujałam się, pobujałam trochę, ale w końcu stawałam do pionu.

I nauczyło mnie życie, żeby sobie nie odpuszczać, żeby poczekać – jeżeli coś złego Ci się dzieje, jeżeli wiatr w oczy sypie – to po prostu zaciśnij na chwilę powieki i poczekaj. To minie. I wrócisz do pionu mądrzejsza o kolejne doświadczenie. I obiecuję Ci, że następnym razem, jak Cię los przygnie z powrotem do ziemi, to szybciej się podniesiesz.

Tulipany Agaty i Wańka Wstańka to metaforyczne opowieści, których używa się w storytellingu, żeby przekazać ważne dla słuchacza przesłanie: to, co chcesz, by Twój słuchacz zapamiętał z Twojej opowieści. Tej firmowej i tej w domu.

Podzielisz się Twoim przykładem?

 


Dołącz do dyskusji: