160 tysięcy listów i jedno pragnienie

Monika Górska | 15 sierpnia 2025
Żeby tak się stało, pisali listy. 80 tysięcy listów od świeckich wiernych, 50 tysięcy od zakonnic, prawie 11 tysięcy od zakonników. Napisało je także ponad 17 tysięcy księży, 27 patriarchów, 72 kardynałów i nawet podobno królowa Hiszpanii i Szwecji.
Pisali je przez lata do papieży. A Pius XII, w rok po wojnie, ogłosił nawet sobór korespondencyjny, żeby spytać biskupów na całym świecie, co o tym sądzą.
Przyszły odpowiedzi. 98,2% biskupów też tak chciało.
Co było w tych listach?
Jedna i ta sama prośba.
Żeby to, w co od wieków wierzyli ludzie, przyjąć jako dogmat.
Matka Jezusa nie mogła przecież tak po prostu umrzeć i być gdzieś pochowana. Z Jej ciała wziął ciało sam Bóg, Jezus. A skoro On zmartwychwstał, to i Ona musiała jakoś uczestniczyć w tym jego zmartwychwstaniu. Więc na pewno tylko zasnęła. Albo i nawet umarła. Ale zaraz potem została wzięta z ciałem do nieba.
I w ten sposób wiara i wytrwałość zwykłych ludzi zwyciężyła. Do dzisiaj mnie to zaskakuje. I wzrusza. Papież wysłuchał ich i w 1950 r. ogłosił ostatni, jak do tej pory, z dogmatów, o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.
I ja miałam swoją drogę do Maryi. Czasem znacznie łatwiej jest wierzyć, niż kochać…
Opowiadam tę historię w “Zaufaj Puść i kochaj”.
“Nie minie czterdzieści dni od narodzin Jezusa, kiedy Maryja dowie się w świątyni od starca Symeona:
– A Twoją duszę miecz przeniknie!
Czy już wie, jak ogromne cierpienia spotkają jej Syna? Może tylko przeczuwa? Dopiero co się urodził i nawet nie potrafi jeszcze utrzymać główki! A tu słyszy słowa, jak wyrok w zawieszeniu.
I będzie z tym żyła przez kolejne trzydzieści trzy lata…
Może każdego dnia zadaje sobie pytanie:
– Czy to już dziś?
Jak to jest być matką, której ukochany syn jest odrzucany, pogardzany, wyśmiewany, niezrozumiany. Jako człowiek. I jako Bóg? Ile razy chciała Go zasłonić, wytłumaczyć, odegnać wyciągnięte na niego ręce, wziąć na siebie Jego ból. I jak musiało ją boleć, że nie mogła.
We wrześniu 2024 roku wpatruję się w jej twarz na kopii cudownego obrazu z Jasnej Góry. Daję jej i sobie czas. Klęczę na pięterku w Sanktuarium św. Urszuli Ledóchowskiej. Wiozła ten obraz do Warszawy w swoim aucie ciocia Franciszka. Była przełożoną generalną Urszulanek. Pod Wrześnią, w wypadku, zginęła i ona, i jej asystentka. A obraz ocalał.
Nagle czuję, jak coś się we mnie zmienia.
Tak trudno mi było pokochać Maryję.
Bo do tej pory patrzyłam na Nią jak na kobietę z obrazu, który w dzieciństwie wisiał nad moim łóżkiem. I widziałam tylko jej smutną twarz. Zaciśnięte, surowe usta, poważne, jakby nieobecne spojrzenie oczu patrzących gdzieś w dal. Z dwiema szramami na policzku.
Dopiero teraz, w Pniewach, zwracam uwagę na Jej ręce. Jedną podtrzymuje małego Jezusa. Mówią, że palce drugiej wskazują na Niego. Ale jeśli się bliżej przyjrzeć, to tę drugą dłoń kładzie Maryja na swoim sercu. O którym litanie będą mówić: Błogosławione między sercami. Serce z Jezusem do krzyża przybite. Serce, które jest Domem Słowa.
Tam zawsze jest Jej Syn. Jej największy skarb. Nawet kiedy pod krzyżem trzyma Jego bezwładne ciało w ramionach… I nawet jeśli zna Boży plan, a jednak wolałaby, by to „dziś” jeszcze się nie wydarzyło.
W Jej sercu, sercu matki, nigdy nie umarł. I nigdy nie umrze.
Jak teraz bliska mi się stała…
Tyle lat musiało upłynąć, żebym zobaczyła w Niej to, kim naprawdę jest. Matkę. Mamę. Mamusię. Która w Swoim sercu rozważa wszystko, co się przytrafia Jej Synowi. Dlatego o różańcu ktoś powiedział, że to są wspomnienia Maryi przesuwane palcami.
To ona najpierw mówi Mu swoim życiem: Tota Tua. Cała Twoja. Cała utkana z bezinteresownej miłości. I od Swojego pierwszego TAK, każdą chwilą Swojego życia potwierdza: ufam, puszczam i kocham.”
A kim jest dla Ciebie?
Więcej informacji o tym dogmacie i archiwalne wideo z jego ogłoszenia znajdziesz w artykule Dawida Gospodarka, z którego zaczerpnęłam kontekst historyczny tamtych wydarzeń. https://www.ekai.pl/historia-i-znaczenie-dogmatu-o-wniebowzieciu-nmp
Fragment i zdjęcie z książki “Zaufaj, puść i kochaj”:https://fabrykaopowiesci.pl/zaufaj